Niemal równo rok temu, po długotrwałych pracach, rząd przyjął Strategię Rozwoju Rynku Kapitałowego. Od tego czasu nasz rynek doznał sporej przemiany. Udział inwestorów indywidualnych uległ podwojeniu, znacząco wzrosły zarówno obroty, jak i kapitalizacja rynku. Niestety, te sukcesy to nie efekt strategii, która co prawda jest, ale jakby jej wciąż nie było.
Najnowsza, trzecia już w historii naszego rynku kapitałowego, strategia jego rozwoju powstawała wyjątkowo długo, rodziła się w bólach, ale co także trzeba przyznać, przy znaczącym udziale środowiskowych konsultacji. Udział ekspertów i pieniędzy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w jej opracowaniu dodawał prestiżu i wskazywał na obiektywny charakter wskazań tego dokumentu. Trochę zamieszania było z jego publikacją. Co prawda rząd przyjął Strategię 1 października 2019 r., ale światło dzienne ujrzała ona dopiero 25 października, wraz z opublikowaniem jej w Monitorze Polskim. Przez prawie miesiąc jej treść była tajemniczo skrywana, jakby miało chodzić o kwestie zasadnicze z punktu widzenia funkcjonowania państwa. Samo jej streszczenie w urzędowej formie składa się z aż siedmiu podrozdziałów. Perspektywa wdrażania Strategii sięga roku 2023, a na obecny zaplanowano „podjęcie działań zmierzających do poprawienia efektywności procedur administracyjnych w zakresie funkcjonowania podmiotów rynku kapitałowego".
Już w marcu, a więc po pięciu miesiącach od przyjęcia Strategii, udało się ministrowi finansów powołać pełnomocnika, który ma zajmować się wdrażaniem i koordynacją prac strategicznych. Choć urodzony w Londynie Anthony Repa do Polski sprowadził się w roku, w którym rozpoczęła działalność warszawska giełda, bardziej chyba znany jest za granicą, gdzie pracował dla licznych instytucji finansowych, niż w kraju. Jego debiut przypadł w okresie, w którym rozwój rynku kapitałowego zdecydowanie nie był priorytetem. Pandemia sprawiła, że jedną z ważnych zasad było zachowywanie dystansu społecznego, co akurat wychodzi całkiem dobrze. Może to i lepiej, bo pełnomocnik ma czas na spokojne przygotowanie strategii wdrażania Strategii. Choć do końca roku pozostały jeszcze dwa miesiące, z poślizgiem w realizacji jej celów należy się poważnie liczyć. A celów w Strategii nie brakuje.
Poza głównym motywem, którym jest „bardziej rozwinięty, dynamiczny i konkurencyjny na międzynarodowym poziomie rynek kapitałowy, który w istotnym stopniu będzie wspierał długoterminowy rozwój polskiej gospodarki", celów bardziej szczegółowych jest jeszcze pięć. Strategia zakłada, że aby je osiągnąć, należy zrealizować 90 różnego rodzaju działań. Spisując obecny rok na straty, daje to 30 zadań rocznie w ciągu kolejnych trzech lat, a więc prawie trzy na miesiąc. Bariery hamujące rozwój naszego rynku będą więc wkrótce padać jak muchy, a sam rynek będzie każdego dnia rozkwitał coraz piękniej.
Zresztą, rynek nie czekając na Strategię, sam wziął się za siebie i w ostatnich miesiącach, mimo licznych i poważnych przeszkód, poczynił znaczące postępy. Choć nikt nie zajął się edukacją i uświadamianiem, a tym bardziej obniżeniem podatku od dochodów kapitałowych, udział inwestorów indywidualnych w obrotach zwiększył się z 11 do 22 proc. Ledwie dyszące biura maklerskie nie mogły opędzić się od nowych klientów zakładających rachunki i ledwie nadążały z liczeniem kasy, jaka wpływała na te od lat „uśpione". Na szczęście systemy informatyczne zdołały bez przeszkód obsłużyć wszystkie zlecenia kupna i sprzedaży akcji. We wrześniu obroty na rynku głównym były o prawie 38 proc. wyższe niż rok wcześniej, handel instrumentami pochodnymi zwiększył się o niemal 49 proc., a wartość transakcji na NewConnect poszybowała w górę aż o 643,5 proc. Spółki co prawda jeszcze nie stoją w kolejce do pozyskiwania kapitału z giełdy, który według założeń Strategii ma być tańszy niż ten z banków, ale takie Allegro to przecież debiut wszech czasów i być może jego śladem wkrótce pójdą inni.