Przejęcie monitorowane z drona

Wirtualizacja pracy podczas transakcji - w ocenie ekspertów - miała swoje dobre strony.

Publikacja: 30.12.2020 05:00

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Goldman Sachs, który doradzał w blisko 400 tegorocznych transakcjach fuzji i przejęć, twierdzi, że setki z nich obsłużył w czasie pandemii bez jakiegokolwiek spotkania w cztery oczy. Osobiste spotkania czy wizyty w firmach, które były celem obsługiwanych przez bank transakcji, zastąpiły rozwiązania technologiczne.

Goldman Sachs od lat jest światowym liderem w doradzaniu w fuzjach i przejęciach. Dotyczy to zarówno wartości transakcji, jak i ich liczby. O drugie i trzecie miejsce walczą Morgan Stanley i JP Morgan i co jakiś czas zamieniają się pozycjami w dorocznym rankingu największych doradców w transakcjach M&A.

Ten rok na rynku fuzji i przejęć był podzielony na dwie części. W pierwszej trwającej mniej więcej do połowy roku wartość i liczba transakcji mocno spadły. Od przełomu lutego i marca można składać to na karb pandemii, ale początek roku w skali globalnej też nie był dobry. Na słabym pierwszym kwartale zaważył rynek USA, na którym ogłoszono transakcje warte 215 mld dolarów, czyli prawie trzy razy mniej niż w I kwartale 2019 r. i dwa razy mniej niż w pierwszych trzech miesiącach 2018 r. W Europie, która jest drugim największym po USA rynkiem fuzji i przejęć na świecie, wartość ogłoszonych w I kwartale transakcji sięgnęła 200 mld dolarów i była wyższa niż rok wcześniej.

Trzy wiosenne miesiące 2020 r. z powodu pandemii i lockdownu były na rynku M&A bardzo słabe. Jeśli już je ogłaszano, to głównie było to domykanie procesów, które zaczęły się kilka miesięcy wcześniej i stronom pozostało uzgodnienie szczegółów i ceny oraz spisanie umowy. Wiosna przyniosła pierwsze duże zmiany w działaniu bankierów inwestycyjnych. Zaczęli pracować z domu. Zamiast spotkań w biurze czy w salach konferencyjnych albo podczas roboczych śniadań, obiadów lub kolacji bankierzy – jak miliony ludzi na całym świecie – musieli przestawić się na wirtualne spotkania i wideokonferencje z użyciem Zoom, BlueJeans, Cisco Webex czy Microsoft Teams. Dania ze służbowych roboczych posiłków w dobrych lokalach zastąpić musiały zakupy robione z wykorzystaniem firm dowożących gotowe posiłki z restauracji.

To co najtrudniej było zastąpić, to wizyty w objętych transakcjami spółkach, które bankierom albo wynajętym przez nich ekspertom pozwoliłyby na własne oczy zobaczyć, co jest kupowane i w jakim to jest stanie. Tu pomocne okazały się drony. Tak przynajmniej twierdzi Stephan Feldgoise, jeden z globalnych szefów działu fuzji i przejęć Goldman Sachs. Jego słowa – już anonimowo – potwierdzają bankierzy z innych wielkich banków, w tym z JP Morgan.

Komercyjne drony wyposażone w kamery dużej rozdzielczości pozwalały kupującemu zobaczyć z lotu ptaka kupowane port czy fabrykę, a także obejrzeć z bliska interesujące go lub jego ekspertów szczegóły. Drony wykorzystywano też wewnątrz budynków i hal produkcyjnych i magazynowych. Uczestnicy wirtualnych wizyt byli w tym czasie z dala od miejsca pracy dronów. Czasami w swych domach, a czasami w pustych biurach.

Jak twierdzi Stephan Feldgoise, drony zdały egzamin. To m.in. dzięki nim III i IV kwartał 2020 r. na rynku fuzji i przejęć były bardzo dobre. II półrocze na rynku M&A w USA było lepsze niż w 2019 i 2020 r. Nie inaczej było w Europie. Czy drony wykorzystywano w prowadzonych w Polsce transakcjach? Nikt się tym nie chwalił, ale nie można wykluczyć, że coś takiego miało miejsce lub stanie się w przyszłości. Aż się prosi, by zastosować je np. w transakcjach przejęć pasywnych aktywów sieci komórkowych.

Wirtualizacja pracy podczas transakcji – w ocenie ekspertów – miała swoje dobre strony. Wyraźnie zwiększyła wydajność pracy i skrócił czas potrzebny na domknięcie transakcji, bo unika się podróży, co skraca tydzień pracy sporej części zaangażowanego zespołu do dwóch, trzech dni. Pozwoliła też zwiększyć liczbę podmiotów, z którymi doradcy sprzedającego prowadzili rozmowy, a to z kolei – przynajmniej teoretycznie – poprawiło uzyskiwane w nich ceny.

Nie można wykluczyć, że gdy wreszcie pandemia skończy, a przynajmniej związane z nią ograniczenia, covidowe rozwiązania pozostaną na stałe w portfolio środków stosowanych przez banki inwestycyjne. Wszak i w tej branży patrzy się na koszty i efektywność.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce