Ogłoszone 25 lutego sprawozdanie finansowe za rok 2020 wykazało zysk przed opodatkowaniem w wysokości 153 mln funtów szterlingów. W poprzednim roku Serco zarobiło 80,7 mln GBP. Przychody wzrosły o jedną piątą, do 3,9 mld GBP. Spółka rozważa zatem wypłatę dywidendy w kwocie 17 milionów GBP, co daje 1,4 pensa na akcję. Oburza to populistów podnoszących, że Serco zarobiło na pandemii dzięki zleceniu Narodowej Służby Zdrowia (NHS) opłacającej wykonawcę pieniędzmi podatników. Słów ostrej krytyki nie szczędzi lider Partii Pracy sir Keir Starmer: „Podatnicy nie powinni fundować dywidendy akcjonariuszom prywatnej spółki! Rząd powinien zadbać, by zadania związane z pandemią powierzane były publicznej służbie zdrowia i samorządom". Ministra w gabinecie cieni wspomniała o marnotrawstwie rządu, czytelnicy „Mirrora" zarzucili Serco tuczenie się na ludzkim zdrowiu i życiu, nie brak było postulatów, by spółka oddała pieniądze podatnikom.
Serco wyjaśnia: na zlecenie National Health Service spółka uczestniczyła w ważnym, zaplanowanym na 22 miliardy funtów programie TEST & TRACE – testowania ludności w 500 lokalnych ośrodkach w Wielkiej Brytanii, a w przypadkach uzyskania pozytywnego wyniku starannego ustalania zasięgu i charakteru kontaktów osób zainfekowanych oraz testowania tych kontaktów. Przy tym zadaniu Serco zatrudniło 50 tysięcy osób (każda z nich otrzymała dodatkowy bonus w kwocie 100 funtów) i obsłużyła jedną czwartą brytyjskich centrów T&T. Udostępnione spółce publiczne pieniądze w kwocie 350 mln GBP zostały właściwie wykorzystane, a wsparcie otrzymane od rządu (furlough) zostało w całości spłacone.
Owszem, początkowo testy przebiegały nie bez zakłóceń, jak zresztą cały brytyjski program walki z Covid-19, ale ostatecznie Serco przetestowało 8,6 miliona osób w imponującym tempie dwóch i pół miliona testów tygodniowo, zadanie zlecone przez NHS przyniosło ok. 1 proc. zysku za 2020 r., a on należy do niego i jego akcjonariuszy, nie do społeczeństwa ani podatników.
CEO spółki Rupert Soames przypomniał ponadto, że w ostatnich pięciu latach akcjonariusze wnieśli do spółki 800 milionów funtów – sumę wielokrotnie przekraczającą wysokość planowanej dywidendy. Nie wydaje się, by przekonał tym krytyków: ich zdaniem inwestorzy są po to, by dostarczać kapitał, ale pożytki z niego powinny przypadać w udziale wszystkim interesariuszom.
To i tak postęp: pisałem tu przecież, że kiedyś Partia Pracy zamierzała likwidować wszystko, co przynosi dochód, w tym zakłady pogrzebowe. Dzisiaj, w dobie pandemii, doceniamy, że ich przecież nie zlikwidowała.
WWW.ANDRZEJNARTOWSKI.PL