Zaledwie trzy tygodnie później prezes NBP zapowiedział, że bank „zapewni infrastrukturę finansową" dla planowanej przez rząd budowy elektrowni atomowych. To tylko dwa przykłady obrazujące szerszy trend włączania się przez banki centralne na całym świecie we wsparcie odchodzenia od węgla w gospodarkach. Jednak, zdaniem krytyków, tego typu działania naruszają zasadę neutralności rynkowej.
Nie zniekształcać rynku
Zasada neutralności rynkowej jest ściśle związana z tak zwanymi niekonwencjonalnymi instrumentami polityki pieniężnej, które banki centralne zaczęły wdrażać po kryzysie 2008 r. Przykładem jest tak zwane luzowanie ilościowe (quantitative easing, QE), czyli program masowego skupu obligacji korporacyjnych i skarbowych. Mimo że w walce z niską inflacją po kryzysie wdrożyło je wiele banków centralnych, to EBC najgłośniej deklaruje, że zakupy mają być „neutralne rynkowo".
Co to oznacza w praktyce? Bank skupuje obligacje emitentów z różnych rynków geograficznych i sektorów gospodarki, w proporcjach odpowiadających stosunkowi ich rynkowej kapitalizacji do całego uniwersum papierów kwalifikujących się do zakupu. Zdaniem EBC zapewnia to, że program nie wywoła sztucznych zniekształceń w relatywnych cenach aktywów.
Neutralne rynkowo, nie klimatycznie
Dokonywanie zakupów w zgodzie z tą zasadą spotkało się jednak z ostrą krytyką organizacji postulujących większe zaangażowanie banków centralnych w dekarbonizację gospodarki. Wskazują, że zakupy banków centralnych, a zwłaszcza największego w Europie EBC, nie są wcale tak neutralne, jeżeli ocenić je pod kątem emisji gazów cieplarnianych przez te podmioty, których papiery EBC najczęściej skupuje.
Badacze z London School of Economics wyliczyli, że obligacje firm z sektorów energetycznych i przemysłowych odpowiedzialnych za 58,5 proc. emisji gazów cieplarnianych w strefie euro, ale tylko 19 proc. wartości dodanej w gospodarce, stanowią aż 62 proc. portfela EBC. Naukowcy argumentują, że EBC powinien porzucić zasadę neutralności i zacząć aktywnie wspierać dekarbonizację. Oznaczałoby to przyjęcie preferencyjnych warunków skupu „zielonych" aktywów lub penalizację tych uznanych za „brudne". Czy zasada neutralności rynkowej rzeczywiście stoi temu na przeszkodzie?