Złotowłosa w garniturze?

Wystąpienie Powella zostało ocenione jako idealne dla gospodarki i rynku akcji. Najbardziej zabawne było, że tak naprawdę nie powiedział nic nowego.

Publikacja: 19.01.2022 05:00

Piotr Kuczyński, ekonomista

Piotr Kuczyński, ekonomista

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Rajd św. Mikołaja, czyli kończąca rok zwyżka indeksów na Wall Street, dał – jak to często się zdarza – pozytywny dla posiadaczy akcji wynik. Ten okres jest różnie definiowany, ale klasyczna definicja mówi, że jest to ostatni tydzień roku i dwie pierwsze sesje w styczniu. Indeksy wzrosły, ale potem pojawiły się schody.

Problemem stało się to, co teoretycznie problemem być nie powinno, czyli publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Wynikało z niego, że podwyżka stóp może nastąpić już w marcu, bo coraz większa liczba członków FOMC wyraża zaniepokojenie rosnącą inflacją, jednocześnie twierdząc, że rynek pracy jest w doskonałej formie. Na domiar złego pojawiły się głosy o konieczności zmniejszania bilansu Fed, czyli działania odwrotnego do luzowania ilościowego, co byłoby dodatkowym zaostrzeniem polityki monetarnej.

Indeksy zareagowały na tę publikację gwałtownym spadkiem. Szczególnie mocno traciły wielkie nazwy z Nasdaq, przez co ten indeks stracił tego dnia 3,7 proc. Znowu, podobnie jak w marcu 2021 r., pojawiła się tendencja do przesiadania się z akcji sektora „growth" na „value". Tym razem miała ta tendencja większą podbudowę fundamentalną, bo rok temu daleko było do podwyżek stóp, a teraz jest do nich bardzo blisko. Coraz większa liczba analityków mówi, że będzie ich nie trzy, a cztery i cykl podwyżek rozpocznie się już w marcu.

Przecenę na chwilę zakończyło czekanie na wystąpienie Jerome'a Powella, szefa Fedu, przed komisja Senatu, gdzie szukał on zatwierdzenia swojej kandydatury (został desygnowany przez prezydenta Joe Bidena) na drugą kadencję. W przeddzień tego wystąpienia Nasdaq tracił podczas sesji 2,7 proc., a zakończył dzień na niewielkim plusie. Nie tylko czekanie na Powella pozwoliło na tak gigantyczny zwrot. Po prostu Nasdaq stracił od szczytu wszech czasów (intra day) podczas tej sesji nieco ponad dziesięć procent, co jest w USA definiowane jako standardowa korekta. To oczywiście musiało zachęcić do kupna akcji.

Następnego dnia wystąpienie Powella w Senacie doprowadziło do określenie go mianem „Złotowłosej w garniturze". „Złotowłosa" pochodzi z bajki „Opowieść o trzech niedźwiadkach", gdzie bohaterka z trzech potraw wybiera tę o najbardziej umiarkowanej temperaturze. Stąd często spotykane określenie „Goldilocks economy", czyli „gospodarka Złotowłosej" – doskonale zbalansowana, dobra dla rynku akcji i dla rynku pracy.

Tak właśnie zostało ocenione wystąpienie Powella – jako idealne dla gospodarki i rynku akcji. Najbardziej zabawne było, że tak naprawdę nie powiedział nic nowego, bo stopy będą według niego rosły, a bilans Fedu za kilka miesięcy zacznie się zmniejszać. Mimo to indeksy w USA wzrosły. Już dwa dni później, kiedy to zeznawała Lael Brainard, desygnowana na wiceszefową Fedu, wystarczyło, żeby powiedziała, że jest za podwyżką stóp w marcu, żeby indeksy znowu mocno spadły.

Jak widać, w USA trwała walka z utrwaloną przez wiele lat zasadą „kupuj spadki" (od wielu lat generowała zyski) z obawą o to, że podwyżki stóp i wysoka inflacja doprowadzą do spowolnienia gospodarki i zmniejszenia zysków spółek. Rozpoczynający się w chwili pisania tego tekstu trzytygodniowy okres publikacji raportów kwartalnych amerykańskich spółek (a szczególnie prognozy ich zarządów) powinien pokazać, czy kolejny raz będzie to okres dobry dla posiadaczy akcji.

W Polsce sytuacja wyglądała inaczej niż w USA. W grudniu WIG utworzył formację podwójnego dna i od tego momentu indeksy rosły. WIG20 zyskiwał przez kolejne dziesięć sesji i tylko przez przypadek miał po nich jedną sesję korekcyjną, po której zyskał kolejne pięć procent. Pomagały indeksowi szczególnie banki (podwyżki stóp w Polsce i czekanie na kolejne podwyżki), ale z czasem włączyły się też inne sektory – szczególnie napędzane przez wzrosty cen ropy i miedzi (napędzane przez czekanie na obniżki stóp w Chinach). Umacniał się też złoty, na co od dawna zasługiwał.

Czekanie na kolejne podwyżki stóp w obliczu przyśpieszającej inflacji powinny złotemu nadal pomagać. Tarcze antyinflacyjne rządu od lutego będą tłumiły inflację, ale nie na tyle, żeby nadal nie była bardzo wysoka (8,6 proc.) i dopiero w sierpniu zobaczymy, na czym stoimy. Jeśli rząd będzie miał szczęście i zgodnie z moimi oczekiwaniami inflacja sama z siebie zacznie się zmniejszać, to okaże się, że tarcze skutecznie stłumiły inflację. Jeśli szczęścia mieć nie będzie, to zakładam, że działanie tarcz przedłuży.

Umacniający się złoty i rekomendacje zagranicznych banków inwestycyjnych powinny pomagać polskim akcjom. Analitycy pod wodzą tych z Goldmana Sachsa mówią, że akcje amerykańskie są drogie i zalecają kupno akcji europejskich i tych z rynków rozwijających się. A Polska jest w obu tych koszykach. Z tego wniosek, że tylko naprawdę duża korekta na Wall Street (około 20 proc.) może zatrzymać zwyżki indeksów w Polsce. Ja takiej korekty oczekuję, ale zanim się rozwinie, WIG20 powinien zdążyć pokonać górne ograniczenie łagodnego kanału trendu spadkowego, który męczy już nas od 11 lat.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce