Transformacja energetyczna na ostrym wirażu

Rząd zdecydował, że tempo transformacji energetycznej będzie zależało od spółek Skarbu Państwa. Aby te mogły dalej działać i zaciągać zobowiązania, muszą wyzbyć się węgla. Banki mówią o tym wprost. Politycy zgadzają się co do potrzeby wydzielenia węgla.

Publikacja: 20.09.2023 21:00

Produkcja energii elektrycznej z węgla w Polsce nadal w 70 proc. opiera się na węglu kamiennym i bru

Produkcja energii elektrycznej z węgla w Polsce nadal w 70 proc. opiera się na węglu kamiennym i brunatnym. Jednak w tym roku widać już spadki rzędu kilkunastu procent. Fot. AdobeStock

Foto: 433840731

Powstanie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego było wielokrotnie przesuwane. Kiedy udało się dojść do porozumienia z bankami w sprawie wyceny elektrowni, spłaty długów, proces przystopował kalendarz wyborczy. Ustawa o gwarancjach finansowania wydzielenia elektrowni węglowych została przyjęta przez Sejm, ale Senat ją odrzucił. Aby odrzucić ten sprzeciw, Sejmowi zabrakło jeszcze jednego posiedzenia przed wyborami 15 października. Zgodnie z wciąż aktualnym planem partii rządzącej rządowa agencja przejmie aktywa koncernów za ok. 4 mld zł, ale do tego NABE będzie musiało spłacić ok. 13,5 mld zł ich długów w ciągu ośmiu lat. Aby funkcjonować, Agencja będzie potrzebować w tym roku 15 mld zł kredytu obrotowego i aż 44 mld zł dodatkowego finansowania od banków na zabezpieczenie zakupu praw do emisji CO2. To wymaga gwarancji. Rząd zobowiązał się, aby wynosiły one 70 proc. Ustawa jednak czeka na czas po wyborach. To od nich będzie zależeć przyszłość wydzielenia aktywów węglowych.

Banki były na tak

Rozmowy z bankami, które miały kredytować ten proces, trwały bardzo długo, ale udało się osiągnąć kompromis. – Nie udało się tego sfinalizować przed wyborami i nie wiemy, co dalej. Projekt NABE był tak skonstruowany, aby pożyczone przez banki pieniądze nie zostały roztrwonione na żądania związków zawodowych, a koncerny miały szansę na pozyskiwanie kolejnych środków na planowane inwestycje – słyszymy od jednego z menedżerów sektora bankowego i energetycznego, który jest zaangażowany w proces NABE.

Dla sektora bankowego rządowe gwarancje są zadowalające. Wprawdzie banki proponowały je na poziomie 80 proc., ostatecznie jednak resort finansów miał zaproponować 70 proc. – Jeśli nie będzie NABE i wydzielenia aktywów węglowych, to żadnej transformacji w Polsce nie będzie. Czy to będzie jeden podmiot czy mniejsze jednostki, to nie ma żadnego znaczenia. Musimy pamiętać, że te podmioty w NABE i tak będą ze sobą konkurować, ale wewnątrz jednego podmiotu – słyszymy od jednego z menedżerów, który tak komentuje pomysł powstania mniejszych NABE. Sugeruje on, że spółki będą i tak ze sobą konkurować, np. Jaworzno z Bełchatowem. Podkreśla, że banki nie mogą już więcej pożyczać na zakup uprawnień do emisji CO2 i dalsze finansowanie. – Banki mają już osiągnięte limity koncentracji finansowania dla energetyki. Wydzielenie elektrowni węglowych uwolni potencjał dla nowych pożyczek. Większość obecnych kredytów dla energetyki dotyczy węgla – mówi nasz rozmówca. Z tego, co się dowiadujemy, w proces podstawienia finansowania poza bankami polskimi były zaangażowane takie instytucje jak Goldman Sachs, Citigroup i JPMorgan.

Mimo, że proces się wydłuży przez wybory, to jak słyszmy z otoczenia bankowego i energetycznego ryzyka, że w wyniku przedłużającego się wydzielenia węgla ze spółek energetycznych, te nie upadną, a takie ryzyko było na horyzoncie jeszcze 3 lata temu. – Wówczas energia na rynku hurtowym kosztowała ponad 200 zł. Dzisiaj ceny są kilka razy wyższe. To były ceny poniżej kosztów produkcji. CDS (Modelowa marża brutto) spółek wynosiły za MWh 20 – 30 zł. Kryzys energetyczny przełożył się na wzrost tych cen – słyszymy od rozmówcy.

Czytaj więcej

Bez wydzielenia węgla z energetyki nie będzie transformacji

Analitycy: NABE potrzebne

Powstanie NABE jest kluczowe dla długoterminowych planów spółek energetycznych. – Jeśli proces będzie opóźniony o kilka tygodni czy nawet miesięcy, to moim zdaniem nie będzie to dla firm elektroenergetycznych miało istotnego znaczenia – mówi Paweł Puchalski, analityk Santander Biuro Maklerskie.

Pytany o powstanie mniejszych podmiotów węglowych zamiast dużego NABE, które mogłyby ze sobą konkurować, wskazał, że co do zasady to dobry pomysł, ale w tym wypadku konkurować ze sobą miałyby relatywnie stare bloki węglowe należące do Tauronu, np. z mniej kosztownymi w utrzymaniu blokami węglowymi Enei. – Do tego dochodzą bloki na węgiel brunatny PGE, gdzie te koszty kształtują się jeszcze inaczej ze względu na inne paliwo, inny poziom emisji CO2 czy inne parametry kosztowe (uwzględniające kopalnie węgla brunatnego). Uważam, że segmenty węglowe trzech polskich spółek energetycznych zdecydowanie nie są jednorodne, a tym samym nie mogłyby one na równych warunkach konkurować. Z tego powodu moim zdaniem koncepcja rywalizacji ze sobą takich segmentów wytwarzania na rynku mogłaby okazać się nietrafiona – wskazuje Puchalski.

Z kolei jak mówi Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ, kolejne nieznaczne przedłużenie terminu powstania NABE nie wpłynie istotnie na kondycje finansową firm energetycznych. Sam proces wydzielenia z nich aktywów węglowych zabrał bardzo dużo czasu i wydaje się jedynym sensowym rozwiązaniem, dlatego też wątpliwe jest, aby został zatrzymany – mówi Viscardi. Wskazuje, że proces ten jest konieczny, aby spółki mogły szerzej pozyskiwać finansowanie na inwestowanie w OZE. – Biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy, można zakładać, że faktycznie ten proces wydzielenia aktywów węglowych opóźni się o co najmniej kilka tygodni, jeśli nie miesięcy. Tak też to ocenia rynek, patrząc na wyceny spółek elektroenergetycznych – komentuje Viscardi.

Pytany o powstanie zamiast jednego dużego NABE kilku mniejszych podmiotów węglowych wskazuje, że powstanie takiego dużego podmiotu miałoby wpływ na ceny energii. – Skupienie wszystkich elektrowni węglowych w jednym ręku da NABE kluczową rolę w procesie kształtowania cen energii na rynku. Im bardziej rynek byłby rozproszony, tym bardziej byłby konkurencyjny. Natomiast śledząc politykę zarządzania spółkami Skarbu Państwa, bardziej prawdopodobna w dalszej perspektywie wydaje się postępująca konsolidacja sektora poprzez np. łączenie spółek dystrybucyjnych, aniżeli dzielenie GiEK-u – mówi.

Pomysł opozycji

Co do potrzeby wydzielenia aktywów węglowych zgadzają się niemal wszystkie partie w Polsce, choć każda ma inny pomysł. Jak mówi Grzegorz Onichimowski, współtwórca i długoletni prezes zarządu Towarowej Giełdy Energii, w Instytucie Obywatelskim, które jest zapleczem eksperckim Platformy Obywatelskiej, jest pomysł na przedłużenie życia jednostek węglowych, które muszą jeszcze pozostać w rezerwie, ale będą wykorzystywane okazjonalnie. – Aktywa te zostałyby postawione do dyspozycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które otrzymają w taryfie środki na ich utrzymanie z minimalną marżą – mówi Onichimowski. Jak dodaje, dla zachowania transparentności tego mechanizmu dzisiejsze spółki mogą je wydzielić do oddzielnych podmiotów jako rezerwę mocy, ale nie widzę potrzeby robienia z nich jednej firmy. Rezerwa działałaby poza rynkiem i nie miała wpływu na notowania na TGE, natomiast klienci kupowaliby tę energię po cenie z TGE. – Takie zdolności rezerwowe są w dyspozycji wielu europejskich operatorów. Argument, jakoby PSE nie mógł zarządzać jednostkami wytwórczymi, bo jest to niezgodne z III pakietem, uważam za nietrafny, ponieważ w zaproponowanym modelu operator nie stałby się uczestnikiem gry rynkowej, a tylko ewentualnie uzupełniał deficyt mocy – wskazuje.

Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy, mówi zaś, że model wsparcia i finansowania NABE powinien odbywać się za zgodą Komisji Europejskiej, a tej nie ma. – Bruksela nadal nie zatwierdziła części procesu transformacji, którą jest umowa społeczna z górnikami i zamknięcie sektora węglowego do 2049 r. Nie wykluczamy derogacji i wydłużenia pracy bloków węglowych o mocy 200 MW o dwa–trzy lata. Musimy uruchomić także środki z KPO na transformację. Wreszcie jest NABE. Wymaga to jeszcze analizy i wyliczeń. Sam rząd nie wie, ile wynoszą łączne długi sektora energetycznego. Procesowi NABE nie mówimy jednak nie. Faktem jest, że spółki energetyczne muszą mieć uwolnione środki na transformacje – przyznaje.

Podobnego zdania jest Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050. Podkreśla ona, że energetyka węglowa jest obecnie najdroższa i proces wydzielenia będzie bardzo kosztowny. – Musimy ją jak najszybciej zastąpić zero- lub mniej emisyjną energetyką. Oczywiście, wydzielenie energetyki od węgla może uwolnić spółki i dać im możliwość inwestycyjne. Dlatego też ten proces wydzielenia ma sens, ale nie w ten sposób, który planuje to obecny rząd – zakończyła.

Energetyka
Kluczowy etap finansowania atomu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem