Ceny uprawnień do emisji CO2 spadły od początku tego tygodnia o ok. 40 proc., stabilizując się na poziomie ok. 60 euro za tonę. Zdaniem analityków to krach, którego mogliśmy się wcześniej czy później spodziewać. Polskie spółki energetyczne zyskują na marży.
Kto wycofał się z rynku?
Powodów spadku cen jest wiele. Marcin Górnik, analityk BM Pekao, wskazuje, że spadki cen uprawnień do emisji CO2 to efekt niepewności wobec polityki klimatycznej UE, w obliczu agresji Rosji na Ukrainę. – Inwestorzy skracają pozycje w obawie przed zmniejszeniem popytu na uprawnienia – tłumaczył Górnik.
Krystian Brymora, analityk DM BDM, podkreśla, że spadki na rynku uprawnień do emisji CO2 musiały w końcu nastąpić. – Inwestorzy w pewnym momencie uwierzyli, że ceny na tym rynku mogą tylko rosnąć. Pojawiły się sygnały „niedźwiedzie", jak wojna i przyszła realizacja zysków przez podmioty finansowe, które masowo handlują uprawnieniami od wejścia w życie w 2018 r. dyrektywy MiFID II – wyjaśnił. Dodał jednak, że UE nadal zależy na wysokich cenach uprawnień, bo z polityki klimatycznej nie zamierza się wycofać. – Czynnikami, które sprzyjały wysokim cenom uprawnień był wzrost gospodarczy, który nagle przyśpieszył po pandemii i kryzys energetyczny związany z wysokimi cenami gazu i niską tzw. wietrznością w II połowie 2021 r. – wyliczał analityk. Jednak wojna to ryzyko osłabienia dynamiki PKB, co oznacza zwykle mniejszą emisję i zapotrzebowanie na CO2.
Marcin Kowalczyk, kierownik zespołu klimatycznego w fundacji WWF Polska, przypomina, że pojawiły się spekulacje, jakoby inwestorzy rosyjscy, którzy mają udziały w europejskich firmach mogli sprzedać większą pulę uprawnień do emisji CO2. Większa liczba uprawnień mogła przełożyć się na spadek ceny. – Nie można tego wykluczyć, zwłaszcza jeśli w Europie obecne były firmy z kapitałem rosyjskim, które posiadają instalacje podlegające systemowi ETS. Niewykluczone, że inwestorzy rosyjscy chcą teraz uciec i pozbywają się uprawnień – mówił Kowalczyk.
„Okienko" na zakupy?
Wydawałoby się, że niskie ceny uprawnień to okazja do robienia ich zapasów. Największa spółka elektroenergetyczna, PGE, podkreśla jednak, że podstawą do działań, z perspektywy wytwórcy energii, jest zabezpieczenie kosztów produkcji. – Dlatego zakup uprawnień CO2 następuje w momencie zawierania transakcji sprzedaży energii elektrycznej. Każde inne działanie nosiłoby znamiona spekulacji – tłumaczył nam koncern.