Sprawa Energi wzbudziła spore emocje na rynku. W dniach 10 i 12 listopada obrót akcjami spółki Energa znacząco odbiegał od „normy”, a i sam kurs spółki zaliczył bardzo mocne wzrosty. Tuż przed Świętem Niepodległości akcje Energi wzrosły o 17,44 proc., osiągając poziom 18,18 zł. Co jednak ciekawe, nie było w tym okresie żadnych komunikatów, które uzasadniałyby ten ruch. Historia jednak miała ciąg dalszy.
W środę 26 listopada wieczorem Orlen poinformował, że chce zwiększyć zaangażowanie w spółce Energa z obecnych 90,92 proc. do 100 proc. Ogłoszono więc wezwanie, w którym zaproponowana cena została ustalona na 18,87 zł. Z kolei na zamknięciu sesji 26 listopada akcje Energi były wyceniane na 16,9 zł. Po ogłoszeniu wezwania ich cena wzrosła o 11,5 proc.
Czytaj więcej
Orlen poinformował o zaproszeniu do sprzedaży pozostałych akcji Energi, które są jeszcze w obroci...
Co KNF zrobiła w sprawie Energi?
Sytuacja ta wzbudziła wątpliwość i liczne komentarze dotyczące tego, czy nie doszło do wykorzystania informacji poufnych. Komisja zaraz po ogłoszeniu wezwania na akcje poinformowała, że prowadzi czynności wyjaśniające obejmujące wszystkie aspekty tej sprawy. – Celem UKNF jest pełna i rzetelna analiza wszystkich okoliczności oraz upublicznienie w możliwie najkrótszym terminie jej wyników. Orlen przekazał, że „ze spokojem przyjmujemy decyzję UKNF oraz deklarujemy pełną współpracę w czynnościach wyjaśniających” – głosił komunikat KNF.
Teraz KNF przeszedł do czynów. Nadzór 27 listopada wszczął postępowanie wyjaśniające, a 28 listopada złożył zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na wykorzystaniu informacji poufnej w obrocie akcjami spółki poprzez nabywanie ich akcji w okresie poprzedzającym publikację informacji poufnej. Tego samego dnia KNF zwróciła się też do firm inwestycyjnych z żądaniami dokonania blokady rachunków papierów wartościowych oraz rachunków pieniężnych osób, których transakcje wskazują na potencjalne wykorzystanie informacji poufnej.