Według naszych źródeł Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) przejmie od koncernów – oprócz elektrowni na węgiel i kopalń węgla brunatnego – także około 18 mld zł długu. To pieniądze wydane na modernizację starych i budowę nowych bloków węglowych. W sumie całe zadłużenie tych trzech grup energetycznych szacuje się na około 35 mld zł. Aktualnie trwają rozmowy z bankami na temat transferu długu do NABE. Analitycy zaznaczają, że taki podział długu byłby dla koncernów bardzo korzystny i pozbawiłby je znacznego ciężaru, umożliwiając pozyskiwanie kolejnych pieniędzy na inwestycje – tym razem w elektrownie gazowe i odnawialne źródła energii.
Przeciwni reformie energetyki w kształcie przedstawionym przez Ministerstwo Aktywów Państwowych są związkowcy z Tauronu. Nie zgadzają się oni przede wszystkim na podział grupy i wydzielanie z niej poszczególnych aktywów. W środę spotkali się w tej sprawie z zarządem katowickiej grupy, ale strony nie doszły do porozumienia i akcja protestacyjna wciąż trwa.
Zarząd spółki zapewnił, że nie ma planów konsolidacji Tauronu z jakimkolwiek podmiotem na rynku oraz że nie ma mowy o niekontrolowanym zamykaniu elektrowni węglowych ze szkodą dla pracowników. – Pytanie, czy zdążymy wsiąść do pociągu, który nazywa się transformacja energetyczna? Jeśli nie, to konsekwencje będą tragiczne. Namawiam więc dziś do konstruktywnej rozmowy, abyśmy zgodzili się na aktywne włączenie do tego procesu. Brak udziału w transformacji będzie oznaczał powolny, ale jednak koniec grupy Tauron – podkreślił Paweł Strączyński, prezes Tauronu.
W środę odbyło się też kolejne spotkanie górniczych związków zawodowych z przedstawicielami rządu. Strony doszły do porozumienia już tydzień temu, a w środę miały podpisać tzw. umowę społeczną. W umowie zapisano m.in. harmonogram likwidacji kopalń do 2049 r. i pakiet socjalny dla górników. Do zamknięcia tego wydania gazety spotkanie się nie zakończyło. Przed rozpoczęciem rozmów związkowcy zapewniali, że do dogrania zostały już tylko „kropki i przecinki". – Trudno być zadowolonym z likwidacji najistotniejszej branży w historii Rzeczypospolitej. Zrobiliśmy to, co do nas należało, a więc zadbaliśmy o zabezpieczenie pracowników tej branży i transformację regionu – powiedział Dominik Kolorz, lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, zapytany o to, co będzie, gdy Komisja Europejska nie zaakceptuje umowy społecznej, stwierdził: – Jesteśmy dobrej myśli. box