Dla branży chemicznej szczególnie groźne mogą być braki surowców

Wojna w Ukrainie i sankcje nakładane na Rosję i Białoruś niosą ryzyko ograniczania lub przerwania dostaw gazu, produktów ropopochodnych i wielu ważnych komponentów niezbędnych do prowadzenia produkcji chemicznej na dotychczasowym poziomie.

Publikacja: 13.03.2022 15:59

Dla branży chemicznej szczególnie groźne mogą być braki surowców

Foto: Bloomberg

Agresja Rosji na Ukrainę i związane z tym reperkusje mają duży wpływ na kondycję giełdowych spółek z branży chemicznej. Niektóre z nich w sposób ogólny wskazały, jakie nowe zagrożenia pojawiły się w ich otoczeniu. Tak uczyniły m.in. Azoty. Spółka na pierwszym miejscu wymienia możliwe zakłócenia w dostawach gazu, a na drugim ryzyko dotyczące ceny i dostępności surowców strategicznych, zwłaszcza propylenu i soli potasowej. Nie wiadomo jednak, jakie skutki dla grupy może mieć całkowite wstrzymanie wymiany handlowej z Ukrainą, Rosją i Białorusią oraz jakie tam dotychczas uzyskiwano wyniki. Spółka w tej sprawie nie udzieliła nam żadnych odpowiedzi.

Drożeją nawozy

Analitycy uważają, że wpływ sytuacji na Wschodzie na kondycję giełdowych spółek z branży chemicznej nie jest jednoznaczny. – Z jednej strony powoduje wzrost ich kosztów w konsekwencji drożejących surowców, a z drugiej zmniejsza konkurencję tamtejszych producentów – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska. Widać to zwłaszcza na przykładzie Azotów i biznesu nawozowego. Rosja jest czwartym co do wielkości globalnym producentem nawozów saletrzanych (50 mln ton rocznie, co daje 13 proc. światowej produkcji) i jednym z liderów produkcji soli potasowej (ma około 30-proc. udział na świecie). Ponadto eksportuje do Polski około 0,5 mln ton nawozów rocznie. To około jednej czwartej całego naszego importu nawozów saletrzanych i około 6 proc. krajowego zużycia. W tej sytuacji wstrzymanie wymiany handlowej Europy z Rosją spowoduje zmniejszenie konkurencji, co jest pozytywną informacją dla Azotów.

– Skutkiem wojny w Ukrainie są też duże wzrosty cen gazu. To spowodowało, że w marcu marżowość sprzedaży nawozów w Azotach zaczęła spadać – twierdzi Szkopek. Jednocześnie dodaje, że koncern w związku z tym zaczął podnosić ceny swoich produktów. Mimo to nie powinno dojść do spadku popytu na nawozy, gdyż i rolnicy zaczynają uzyskiwać coraz wyższe ceny za płody rolne. Według analityka Erste, biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, Azoty na obecnie zachodzących na rynku zmianach powinny co do zasady zyskać.

Podobne opinie wyrażają inni. – Jednym z zagrożeń dla Azotów jest w tym roku przerwanie lub ograniczenie przesyłu gazu do naszego kraju, będące następstwem nałożenia sankcji na import lub zablokowania eksportu tego surowca ze strony Rosji. To zapewne wiązałoby się z koniecznością racjonowania dostaw dla odbiorców przemysłowych, w tym dla producentów nawozów – mówi Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao. Jego zdaniem to ryzyko na tę chwilę jest niewielkie, a w przyszłym roku powinno zostać całkowicie zniwelowane, zwłaszcza jeśli zostaną zrealizowane w Polsce wszystkie projekty dywersyfikacyjne i być może uda się całkowicie uniezależnić od rosyjskiego gazu.

Obecnie negatywny wpływ na wynik Azotów teoretycznie mogą mieć wysokie ceny gazu. – Wprawdzie koncern podniósł ostatnio ceny nawozów, ale nie jest pewne, czy w związku z tym nie spadnie na nie popyt. To, że mocno zdrożała też pszenica i teoretycznie rolnicy mają środki na ponoszenie wyższych kosztów, nie oznacza jeszcze akceptacji cen przez wszystkie grupy odbiorców – twierdzi Kozieł. Mimo to uważa, że dziś – przy braku ograniczeń w dostawach gazu i zakładając kontynuację współpracy z PGNiG na wcześniejszych warunkach, także w zakresie kosztów zakupu tego surowca – Azoty mają duże szanse na istotną poprawę wyników w I kwartale.

Wysoki koszt energii

W szczegółach swoje relacje z rynkami wschodnimi objaśnia Ciech. Zauważa, że jego sprzedaż do Rosji, na Białoruś i do Ukrainy to zaledwie 0,35 proc. całości ubiegłorocznych przychodów. Co więcej, spada. Grupa na tych rynkach nie posiada też aktywnych spółek lub udziałów w firmach. Jej zdaniem trudno dziś ocenić, jakie potencjalne skutki mogłyby mieć sankcje nakładane na surowce sprowadzane z Rosji. Wprawdzie niemiecki zakład spółki zasilany jest m.in. przez elektrociepłownię gazową, korzystającą z surowca dostępnego w tamtejszej sieci, ale wykorzystuje też błękitne paliwo z lokalnego źródła. – Warto podkreślić, że około 20 proc. potrzebnej energii pozyskujemy tam z instalacji termicznego przekształcania odpadów. W przypadku polskich zakładów korzystających z gazu, także korzystamy z lokalnych źródeł – mówi Mirosław Kuk, rzecznik Ciechu. Dodaje, że węgiel energetyczny firma kupuje w Polsce, a w sytuacjach nadzwyczajnych importuje. W 2021 r. nie kupowała jednak węgla z Rosji. – W przypadku koksu zmiana źródeł zaopatrzenia jest możliwa i analizujemy takie opcje, natomiast wiązałoby się to ze zwiększeniem kosztów pozyskiwania tego surowca – twierdzi Kuk.

Analitycy, w kontekście sytuacji na Wschodzie, również zwracają uwagę na koszty zakupu surowców energetycznych. – W grupę uderza zwłaszcza wysoki koszt zakupu gazu przez jej niemiecką fabrykę produkująca sodę – uważa Szkopek. Jego zdaniem plusem w tej sytuacji jest jednak to, że Ciech już zakontraktował na ten rok całą produkcję sody, z czego większość w grudniu, gdy warunki zewnętrzne sprzyjały uzyskaniu dobrych cen. W efekcie dziś grupa sprzedaje ten produkt w Europie po stosunkowo wysokich cenach, zwłaszcza jeśli porównać, jakie spotowe ceny obowiązują np. w Chinach. Większym problemem mogą być dla Ciechu kolejne lata. – Ten rok pod względem raportowanych wyników powinien być dla grupy podobny jak ubiegły. W 2021 r. Ciech osiągnął stosunkowo dobre wyniki dzięki jednorazowej operacji dotyczącej sprzedaży uprawnień do emisji CO2, a w tym ma szanse więcej zarobić na sodzie – przekonuje Szkopek.

Również według analityka BM Pekao dla Ciechu szczególnie dotkliwe mogą być wysokie ceny surowców energetycznych. – W przypadku produkcji realizowanej w Niemczech chodzi o rosnący koszt zakupu gazu, a w Polsce węgla kamiennego. Dodatkowo, produkcja sody w całej grupie jest również uzależniona od węgla koksującego i antracytu – mówi Kozieł. W jego ocenie są to na tyle duże koszty, że przeprowadzona niedawno kontraktacja dostaw sody może nie w pełni uwzględniać ostatnie wzrosty cen surowców, zwłaszcza w I połowie 2022 r., kiedy podwyżki cen sody powoli będą wchodzić w życie.

Zabezpieczone dostawy

W dobrej sytuacji są dziś spółki z Brzegu Dolnego, które co do zasady mają problem z udzielaniem jakichkolwiek odpowiedzi na nasze pytania. – Wzrost cen sody kaustycznej i polioli powoduje, że grupa PCC Rokita powinna nadal poprawiać wyniki. Co więcej, większego wpływu na jej kondycję nie mają zawirowania zewnętrzne – mówi Szkopek. Spółka nie musi się też zbytnio martwić o koszty. – Sytuacja w grupie PCC Rokita jest cały czas stosunkowo dobra, gdyż ma ona zabezpieczone ceny, po jakich będzie kupowała energię przez najbliższe półtora, dwa lata. Ponadto na świecie nie spodziewam się nowych inwestycji w segmencie chloralkali, co powinno przyczyniać się do dalszej poprawy rentowności spółki w tym biznesie w średnim i dłuższym terminie – uważa Kozieł. Patrząc wstecz na poprzedni kryzys migracyjny w Europie, który znacząco podwyższył produkcję materacy, można spodziewać się solidnego popytu w segmencie polioli. Jego zdaniem istotnym zagrożeniem dla PCC Rokity mógłby być jednie duży kryzys na rynku energetycznym, spowodowany przerwami w produkcji prądu i ograniczeniem jego dostaw dla przemysłu.

Niedawno wyniki za 2021 r. podała grupa PCC Exol. W tym czasie wartość jej sprzedaży do Rosji, Białorusi i Ukrainy wyniosła 3,3 proc. przychodów. Dziś sprzedaż do tych krajów jest wstrzymana. PCC Exol podaje też, że nie dokonywał bezpośrednich zakupów surowców z Rosji, a pośrednie zakupy to 1,5 proc. kosztów zużycia materiałów i energii. Obawia się jednak zakłóceń w dostawach tlenku etylenu, który jest pochodną ropy.

W gorszej sytuacji jest Polwax. Zarząd podał, że wojna w Ukrainie, a także sytuacja w Rosji i Białorusi może mieć wpływ na przyszłe wyniki i działalność spółki. Chodzi zwłaszcza o spadek dostępności gaczy parafinowych (surowiec używany w produkcji). Obawy budzi też ewentualny brak dostaw z Rosji i Ukrainy komponentów do produkcji zniczy, co może spowodować konieczność poszukiwania dostawców alternatywnych, konieczność zmian w harmonogramach produkcji i w konsekwencji może wpłynąć na uzyskiwane marże.

 

Kurs akcji Azotów, na czele których stoi Tomasz Hinc, oscyluje obecnie w okolicach 35 zł, a więc w pobliżu ceny z początku roku. Mimo licznych zawirowań w otoczeniu koncernu notowania są dość stabilne. To przynajmniej częściowo konsekwencja tego, że grupie udaje się przerzucać rosnące koszty na ceny finalnych produktów. Niestety poza szacunkami analityków niewiele wiadomo o wynikach. Ostatnie dane dotyczą trzech kwartałów 2021 r. Wówczas koncern wypracował 10,4 mld zł przychodów i 267,7 mln zł zysku netto. Tym samym wzrosły o 33,7 proc. i 1,8 proc. Jak zakończył się cały rok będzie wiadomo dopiero 27 kwietnia, chyba że wcześniej zarząd poda szacunki.

W tym roku wycena akcji Ciechu, którego prezesem jest Dawid Jakubowicz, nieco spadła. Zniżki widoczne były zwłaszcza w ostatnich dniach, co może być rezultatem opublikowania przez spółkę szacunkowych danych finansowych za ubiegły rok. Wynika z nich, że grupa wypracowała w tym czasie 3,46 mld zł przychodów i 724 mln zł znormalizowanego zysku EBITDA. Jeśli znajdą one potwierdzenie w raporcie rocznym (ma być opublikowany 24 marca) wówczas będzie to oznaczać wzrosty odpowiednio o 16 proc. i 24 proc. Wprawdzie podane szacunki były zbieżne z wcześniejszymi prognozami spółki, ale najwyraźniej inwestorzy liczyli na więcej.

W styczniu i lutym kurs papierów PCC Rokita spadał, mimo że ubiegły rok dla kierowanej przez Wiesława Klimkowskigo spółki był prawdopodobnie wyjątkowo udany. Co więcej, według analityków, grupa dobre perspektywy wydaje się mieć też na ten rok. Spółka nie garnie się jednak do podawania jakichkolwiek informacji. W tym roku opublikowała dopiero trzy komunikaty, z czego dwa dotyczyły zastawu na akcjach, a trzeci terminów publikacji raportów. Wyniki za ubiegły rok ma podać 16 marca, więc może wówczas rynek dowie się od jej przedstawicieli czegoś nowego i istotnego. Po trzech kwartałach grupa mocno poprawiła przychody i zysk netto, bo o 52,7 proc. i 297,8 proc.

W trendzie spadkowym cały czas znajdują się akcje Polwaksu, firmy na czele której stoi Dariusz Szlęzak. To w dużej mierze konsekwencja słabej rentowności na prowadzonej działalności. Wprawdzie po trzech kwartałach grupa poprawiła przychody ale nadal ponosiła stratę netto. Analitycy liczą, że w końcówce roku i jej udało się na tyle podnieść ceny swoich wyrobów, że ostatecznie ubiegły rok zakończyła na plusie. Czy tak faktycznie było okaże się 12 kwietnia. Nie zmienia to faktu, że ten rok będzie niezwykle wymagający. Potwierdza to chociażby niedawny komunikat dotyczący wpływu na przyszłe wyniki i działalność spółki konfliktu zbrojnego na Ukrainie, a także sytuacja w Rosji.

 

Chemia
Piąta instalacja kwasu azotowego w Puławach
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Chemia
Azoty uruchomiły w Puławach piątą instalację kwasu azotowego
Chemia
Orlen wstrzymuje flagową inwestycję Obajtka. Za droga i nierentowna
Chemia
Polska i europejska branża chemiczna mają problemów bez liku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Chemia
Azoty integrują się wokół konkretnych biznesów
Chemia
PCC Rokita liczy na poprawę koniunktury gospodarczej