Zdaniem analityków w tym roku, podobnie zresztą jak w 2017 r., wyzwaniem dla spółki będą rosnące koszty. Są efektem wyższych cen surowców i rosnących kosztów pracowniczych. Stąd spadek marż, wyraźnie widoczny w wynikach 2017 r. – W 2018 r. spółka ma niewielkie szanse na poprawę wyników z 2017 r. Dużym wyzwaniem dla niej są rosnące koszty pracy związane z brakiem siły roboczej. Sanok już w 2017 r. dwukrotnie podwyższał płace pracowników i zakłada, że w 2018 r. gaże w jego polskich zakładach mogą wzrosnąć o 10 proc. Drugim elementem wpływającym na wyniki są koszty surowców. W 2017 r. firma doświadczyła istotnego ich wzrostu ze względu na liczne wyłączenia mocy, ale także niekorzystne warunki pogodowe – wskazuje Karol Brodziński, analityk Erste Securities. – Oczekujemy, że w tym roku ta presja będzie stopniowo maleć i ceny surowców ulegną normalizacji. Choć dobre dane makro i rosnące ceny ropy zapewne będą je wspierać, tempo, w jakim presja cen surowców będzie się obniżać, może być dość wolne. Jednakże silne gospodarki Unii Europejskiej, rosnąca produkcja samochodów oraz zwiększona aktywność w budownictwie powinny wspierać przychody spółki w tej dość trudnej sytuacji dotyczącej kosztów.
Zdaniem Brodzińskiego poprawienie ubiegłorocznych wyników może być dla Sanoka nie lada wyzwaniem. Analityk nie wyklucza jednak pozytywnej niespodzianki. – Relatywnie niskie wskaźniki wyceny wskazują, że rynek jest nastawiony na realizację negatywnych scenariuszy i gdyby informacje napływające ze spółki okazały się lepsze od oczekiwań, możemy być świadkami mocnego odbicia.
Z prognoz biur maklerskich wynika, że w 2017 r. Sanok zwiększył rok do roku przychody o 7 proc., do prawie 1 mld zł, ale zysk netto spadł o ponad 16 proc., 94,6 mln zł. JIM