Jak pan ocenia trwający sezon nawozowy?
Jest nieco dziwny. Wpłynęły na to trzy czynniki, a pierwszym z nich jest pogoda. Mieliśmy dwie fale zimna, które przelały się przez Europę. Pierwsza spowodowała, że rolnicy nie mogli rozpocząć w odpowiednim czasie aplikacji nawozów. Potem nastąpiła krótka przerwa i rozpoczęła się druga fala zimna. To wpłynęło też niesamowicie na ceny gazu. Jeszcze w styczniu i w lutym ceny tego surowca były na dość atrakcyjnych poziomach, tymczasem w marcu gwałtownie wzrosły w wyniku nagłego spadku zapasów i złej pogody. Więc z jednej strony mamy tymczasowy spadek popytu, a z drugiej wzrost kosztów głównego surowca.
Jakie kolejne czynniki sprawiają, że ten sezon jest nietypowy?
Nastąpiło opóźnienie wypłat dotacji dla rolników w porównaniu z ubiegłym rokiem. Istotne znaczenie ma też relacja dolara do złotego. Dolar notuje niskie poziomy, co wpływa na notowania płodów rolnych i w efekcie rolnik ma mniej środków na zakupy.