W BM Pekao analizujemy trzy miary, które pozwalają nam na ocenę głębokości rynku. Pierwszą miarą są obroty w segmencie małych i średnich spółek oraz kierunek ich zmian. Drugą miarę stanowi liczba firm notowanych na GPW, których dzienna wartość obrotu osiąga poziom 250 tys. zł – przyjęliśmy, że jest to minimalny poziom obrotów umożliwiający handlowanie akcjami spółek przez inwestorów indywidualnych. Trzecią miarą jest spread (średnia różnica) pomiędzy ofertami kupna i sprzedaży na akcjach poszczególnych tj. spółek dużych, średnich i małych.
Faktycznie rozpoczęta rok temu pandemia przyniosła poprawę w każdym z ww. obszarów. Średnie dzienne obroty wzrosły w ciągu roku (pomiędzy lutym 2020 r. a lutym 2021 r.) o blisko 100 proc. na akcjach małych i średnich spółek. Spread zawęził się o 7 proc. w segmencie średnich spółek i o 21 proc. w grupie małych firm. I wreszcie liczba spółek o średnich dziennych obrotach przekraczających 250 tys. zł wzrosła o 44 proc., z 107 do 154. Naszym zdaniem to duża poprawa. Ważne jest to, że wciąż odnotowujemy pozytywny trend – nawet jeśli dynamika obrotów na GPW spada w ostatnich miesiącach, to utrzymuje się na wysokim poziomie w segmencie małych i średnich spółek.
Możliwości dywersyfikacji portfela inwestycyjnego istotnie się poszerzyły. Lepsza płynność oznacza bowiem większą liczbę spółek, które możemy nabywać i sprzedawać w trybie dziennym. Natomiast niższy spread stanowi oszczędność dla naszego portfela i zmniejsza ryzyko. Te czynniki mocno zachęcają do zainteresowania się nowymi podmiotami z naszego rodzimego parkietu. Największą popularnością zawsze będą cieszyć się najbardziej płynne spółki, ale poprawa głębokości rynku stwarza okazję do poznania nowych firm, co sprawia, że inwestowanie na giełdzie staje się ciekawsze.
Nie da się jednak wyeliminować zdarzenia nagłego, które wywoła popłoch wśród inwestorów, nawet na najbardziej płynnym rynku. Dla zobrazowania tego ryzyka posłużę się przykładem hotelu. Gdy wszystko funkcjonuje normalnie, ruch przy drzwiach wejściowych do budynku jest swobodny, jedni goście wchodzą, inni wychodzą bez większych przeszkód. Natomiast w sytuacji pożaru wszyscy biegną do drzwi, które szybko się blokują. Szczęśliwcy opuszczą budynek na czas, inni mogą doznać obrażeń. Dla inwestora takimi obrażeniami są straty. Wynikają z tego, że w wyjątkowej sytuacji wartość ofert kupna znacznie się zmniejsza i trudniej jest upłynnić inwestycję, nie narażając się na straty. Dlatego niezależnie od trendów ważna jest dywersyfikacja portfela inwestycyjnego.
Oczywiście z dywersyfikacją portfela nie możemy też przesadzić. Niewielu inwestorów jest w stanie utrzymać należyty poziom uwagi względem każdego składnika portfela, gdy liczba zakupionych spółek przekracza 20. A przecież tyle mniej więcej potrzeba firm do poprawnej dywersyfikacji. Dlatego należy uważać, aby szersza paleta możliwości inwestycyjnych nie przerodziła się w koszyk spółek, których nie znamy i nie wiemy, co z nimi zrobić, a kryterium decyzyjnym przy kupnie/sprzedaży stał się wyłącznie bieżący wynik z inwestycji. Znacznie ważniejsze od naszego wyniku jest to, jakie perspektywy wiążą się z każdą inwestycją.