Rozmowę w styczniu 2024 r. zaczął pan od życzeń, by nowy rok był przewidywalny, bo tego potrzebuje rynek nieruchomości. Chyba nie spełniły się te życzenia – wokół następcy „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” mieliśmy chocholi taniec, a prezes NBP zasugerował, że w 2025 r. jeszcze nie pora na obniżkę stóp...
Teraz chyba łatwiej przewidzieć przyszłość. Wiemy, że żadnego programu dopłat do kredytów chyba nie będzie. To, czego możemy się spodziewać, to szukanie równowagi podaży z popytem. Mamy za sobą rok, kiedy deweloperzy wprowadzili bardzo dużo nowych mieszkań na rynek i nie wszystko zostało sprzedane w takiej ilości, jak byśmy chcieli. W poszczególnych miastach szukamy równowagi między podażą a popytem.
Czytaj więcej
Za nami rekordowy rok, spodziewamy się utrzymania przez państwo wspierania zakupów pierwszych lokali. Nieruchomości potrzebują przede wszystkim stabilności, wtedy rynek rośnie bez gwałtownych zmian cen – mówi Robert Maraszek, wiceprezes Inpro.
W 2024 r. sprzedaliście 587 lokali, o 32 proc. mniej rok do roku – co jest zgodne z tym, co się działo na szerokim rynku. Popyt zgłaszają głównie zamożne osoby, które mają gotówkę lub stać je na drogi kredyt. Segment popularny radzi sobie gorzej. Jak się zapowiada ten rok pod względem sprzedaży?
30-proc. spadek sprzedaży to z jednej strony kwestia wysokiej bazy (w 2023 r. sprzedaż była najlepsza w historii Inpro – red.), a z drugiej tendencji, o której pan powiedział. Myślę, że ten rok będzie wymagający. Będziemy musieli bardzo dobrze dopasować ofertę do potencjalnych klientów. W pierwszej połowie roku spodziewałbym się pewnych trudności w sprzedaży, jednak informacja o tym, że nie ma rządowego programu dopłat, też jest jakąś informacją: część ludzi, którzy odkładali decyzję o zakupie, czekając na jakiś ruch rządu, prędzej czy później będzie skłonna tę decyzję podjąć. Spodziewamy się też, że mimo zapowiedzi prezesa Adama Glapińskiego w drugiej połowie tego roku, a jeżeli nie, to w 2026 r. spadki stóp procentowych są wyobrażalne. Ludzie są w stanie to zdyskontować i po prostu będą na normalnych komercyjnych zasadach przystępować do zakupów.
W jaki sposób teraz trzeba stymulować sprzedaż mieszkań? Widziałem, że oferujecie np. model finansowania 20 na 80.
Mamy różne zachęty, czy to jest kwestia modelu finansowania, czy to innych propozycji działów sprzedaży. Dzisiaj de facto jest rynek kupującego, w związku z czym musimy się jako sprzedawcy dużo bardziej postarać.