Konrad Płochocki, wiceprezes PZFD: Priorytetem zwiększenie podaży mieszkań

Deweloperzy odpowiadają za 60 proc. budowanych mieszkań, 40 proc. to domy stawiane przez Polaków na własny użytek. Trzeba więc wesprzeć deweloperską produkcję ziemią i regulacjami – mówi Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Publikacja: 20.10.2023 19:32

Gościem Adama Roguskiego był Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Fot

Gościem Adama Roguskiego był Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Fot. mat. prasowe

Patrząc na sprzedaż mieszkań w III kwartale, deweloperzy giełdowi realizują politykę „duży może więcej”, korzystają ze słabości szerokiego rynku, na którym podaż nie nadąża za popytem. Branża nie buduje coraz więcej – ale trudno się dziwić, pojawiają się wątpliwości, co będzie z „Bezpiecznym kredytem” i w ogóle z polityką mieszkaniową po wyborach. Szykuje nam się szeroka koalicja, a każdy jej członek ma nieco inny pomysł na mieszkaniówkę. Czego jako branża oczekujecie od nowych władz?

Deweloperzy giełdowi faktycznie raportują dosyć dobrą sprzedaż, to mogą osiągać ci, którzy mają ofertę. Duże firmy spowolniły produkcję w mniejszym stopniu niż deweloperzy mali. Niemniej absolutnie wszystkim doskwiera brak podaży. Czego w tym kontekście moglibyśmy oczekiwać od rządu? Większość postulatów, które w ostatnim czasie przedstawiliśmy wszystkim partiom, które kandydowały w wyborach, skupiała się na zwiększeniu podaży mieszkań, czyli na tym, co może wpłynąć, że deweloperzy będą w stanie szybciej i więcej mieszkań wprowadzać do oferty. Nie ma innego sposobu na zasypanie deficytu mieszkaniowego niż to, by sprawić, że będzie budowało się więcej, że będzie większa oferta i konkurencja. Wszystkie inne pomysły są de facto populizmem.

Decydenci, mamy nadzieję, widzą, że deweloperzy budują około 60 proc. wszystkich nowych mieszkań, a około 40 proc. to domy jednorodzinne powstające na własne potrzeby. Pozostałe formy, o obniżonej cenie względem rynkowej: mieszkania społeczne, komunalne, TBS-y, SIM-y, to zaledwie 1,5 proc. całej produkcji. Z jednej strony racjonalne jest, by wzmocnić podaż u tych, którzy są w stanie produkować te mieszkania: dodatkowe choćby 5 czy 10 proc. podaży deweloperów to więcej mieszkań dla Polaków, niż byłby w stanie wyprodukować cały sektor nierynkowy przez kilka lat. Liczymy zatem przede wszystkim na odblokowanie gruntów. Liczymy na dokończenie zmian, które zaczęto w mijającej kadencji, pozwalających na szybsze przekształcanie terenów po biurowcach, centrach handlowych czy działek pod takie obiekty – na cele mieszkaniowe. Liczymy na rozwiązanie problemu liczby miejsc parkingowych przy projektach deweloperskich – dzisiaj mnóstwo firm jest gotowych ruszyć z inwestycjami, ale przeszkodą jest współczynnik parkingowy wyznaczany centralnie zamiast przez samorządy. Liczymy też na odblokowanie gruntów spółek Skarbu Państwa, samorządowych, aby rzeczywiście trafiły one na rynek. Do tego liczymy na uproszczenia administracyjne. Czas, jaki jest wymagany, by zrealizować projekt deweloperski, jest długi – jest tu ogromna przestrzeń do poprawy. Nowe władze powinny kontynuować dobry trend uproszczeń przyjęty przez poprzedników w samej końcówce kadencji.

Potrzebna jest też zmiana podejścia samorządów. Niektóre prowadzą politykę inwestycyjną blokującą powstawanie nowej zabudowy mieszkaniowej, co przekłada się na wzrost cen. Jednym z miast, gdzie wygląda to najgorzej, najdłużej trzeba czekać na pozwolenia, jest Kraków. Prognozowałem, że tam ceny wzrosną najmocniej, i faktycznie, w październiku wzrost cen mieszkań sięgnął tam 28 proc.

Potrzebne są więc zmiany. Tylko tak jesteśmy w stanie zatrzymać wzrost cen mieszkań – innego sposobu po prostu nie ma.

Mamy politykę władz centralnych, samorządowych, ale jest jeszcze Unia Europejska i jej polityka klimatyczna, wszystkie kwestie związane z efektywnością energetyczną, ESG. Czy to jest coś, czego my jeszcze nie widzimy w naszym budownictwie, a co będzie miało duży wpływ chociażby na koszty budowy, na ceny, na deweloperskie marże?

Na pewno już widzimy te wpływy, bo przypomnę, że w ostatnich latach bardzo istotnie zaostrzaliśmy jako kraj nasze wymagania co do efektywności energetycznej budynków. Kilkukrotnie już te normy były podnoszone zgodnie z trendami wyznaczonymi przez Unię Europejską. Kraje członkowskie mają przy tym naprawdę dużą swobodę w tym zakresie.

Żeby państwu zobrazować: jedno stare mieszkanie w wielkiej płycie zużywa tyle samo energii, co dziś pięć najgorszych – w sensie spełniających tylko absolutnie minimalne normy – nowych lokali budowanych przez dewelopera.

W najbliższych latach przed nami jest gigantyczne wyzwanie, które nazywa się taksonomią. Jest to pakiet regulacji europejskich, mówiący o tym, że przede wszystkim finansowanie ma płynąć na zielone inwestycje – nie tylko w budownictwie. Obejmie to duże instytucje finansowe, od Europejskiego Banku Centralnego, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju przez pomniejsze banki krajowe, po finalnie indywidualnego Kowalskiego kupującego mieszkanie.

W przyszłości okaże się, że aby deweloperzy dostali kredyt w jakimkolwiek banku, będą musieli pokazać, że budynki odpowiadają na wyzwania klimatyczne. Dzisiaj pracujemy z bankami, rządem, jak te znowu ogólne wytyczne Unii Europejskiej przekuć na praktykę.

To dotknie również Kowalskiego w przyszłości, ponieważ rzeczywiście kredyt na mieszkanie, które będzie spełniało odpowiednie normy ekologiczne, będzie zwyczajnie tańszy.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją