Zeszłotygodniowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych wywołała nową falę wzrostów notowań dużych deweloperów mieszkaniowych do wieloletnich, jeśli nie historycznych maksimów. Dzięki temu indeks WIG-nieruchomości przebił 4 tys. pkt, sięgając poziomu najwyższego od 15 lat. Obniżka stóp to kolejny element podsycający ogień popytu na mieszkania przy bardzo wolno odbudowującej się podaży. Inwestorzy giełdowi wierzą, że duże spółki będą w stanie płynnie uzupełniać ofertę i jeszcze dobrze zarobią na wzroście cen wynikającym z niezbilansowania rynku.
Nie wszystko w cenie?
– Po ostatnich wzrostach akcje wiodących deweloperów mieszkaniowych mogą wydawać się drogie na pierwszy rzut oka, ale myślę, że potencjał nie został jeszcze całkowicie wyczerpany – komentuje Cezary Bernatek, analityk Erste Group. – Deweloperska hossa nie opiera się na pustych oczekiwaniach. Rynek jest mocno sprzyjający i spółki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o wyniki względem oczekiwań, zarówno jeśli chodzi o sprzedaż, jak i rentowność, a ostatecznie wyniki finansowe w najbliższych latach. Spodziewałbym się weryfikacji prognoz w górę przez analityków. Mamy duże zainteresowanie programem „Bezpieczny kredyt”, mamy spadek WIBOR-u i ostatnio pierwszą obniżkę stóp procentowych, która bez wątpienia zaskoczyła rynek skalą. Przy silnym popycie oferty mieszkań zaczyna brakować, co będzie wywierać presję na ceny. Ta nierównowaga popytu i podaży może się utrzymywać w kolejnych kwartałach. Sytuacja rynkowa bez wątpienia sprzyja branży, a w szczególności podmiotom, które są w stanie sprawnie uzupełniać ofertę – dodaje.
Bernatek wskazuje, że kursy największych graczy: Atalu, Develii i Domu Development, są na historycznych lub wieloletnich maksimach, ale obecne wyceny i założenia rynkowe mają potencjał do rewizji w górę, nadal implikują relatywnie niewymagające wysokie jednocyfrowe bądź niskie dwucyfrowe wskaźniki C/Z na lata 2023–2025 oraz wciąż atrakcyjne stopy dywidendy.
Czytaj więcej
W sierpniu banki dalej były zalewane wnioskami o pożyczkę na zakup mieszkań. Udział chętnych na „Bezpieczny kredyt” można szacować na 60 proc.