Inwestor powinien
zareagować w ciągu 14 dni
od przedstawienia mu umowy
(lub jej projektu) z podwykonawcą.
Jeśli tego nie zrobi (sprzeciw lub
Inwestor powinien
zareagować w ciągu 14 dni
od przedstawienia mu umowy
(lub jej projektu) z podwykonawcą.
Jeśli tego nie zrobi (sprzeciw lub
zastrzeżenia powinien przedstawić
na piśmie), przyjmuje się, że wyraził
zgodę. Podobnie rzecz wygląda przy cedowaniu uprawnień i obowiązków przez podwykonawcę na dalszego podwykonawcę. Z tą różnicą,
że konieczna jest zgoda zarówno
inwestora, jak i generalnego
wykonawcy.
Ta dość radykalna zmiana, ograniczająca swobodę zawierania umów między przedsiębiorstwami budowlanymi, ma uzasadnienie w jeszcze bardziej rewolucyjnych postanowieniach noweli. Zgodnie z nimi, inwestor i generalny wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę. Krąg ten rozszerza się o podwykonawcę, jeśli w grę wchodzi zapłata na rzecz dalszego podwykonawcy. Kodeks nie pozostawia przedsiębiorcom żadnego wyboru - jego postanowienia w tym względzie nie mogą być modyfikowane w umowach.
Co to w praktyce oznacza? Chodzi o to, że podwykonawca może żądać całości lub części zapłaty łącznie od inwestora i wykonawcy albo od każdego z osobna. Wybiera swobodnie, wobec kogo i w jakiej części skierować swoje roszczenia.
Może więc być i tak, że inwestor zapłaci dwa razy za część robót - najpierw generalnemu wykonawcy, a później podwykonawcy, który postanowił ściągnąć od niego pieniądze, bo tak mu było wygodniej albo dlatego, że z wyegzekwowaniem należności od generalnego wykonawcy miał kłopoty. Zasadniczo inwestor, który zapłacił dwa razy za to samo, będzie mógł się zwrócić do generalnego wykonawcy o zwrot nadpłaconych pieniędzy (roszczenie regresowe). Znajdzie się jednak w takiej sytuacji, w jakiej był podwykonawca: w niektórych przypadkach może mieć kłopoty z odzyskaniem pieniędzy albo będzie zdany na długotrwałe sądowe procedury.
Zmiany w kodeksie cywilnym bardzo negatywnie ocenili prawnicy, wskazując nie tylko na łamanie podstawowych zasad prawa cywilnego (np. swobody zawierania umów), ale i absurdalność niektórych rozwiązań. Chodzi np. o konieczność akceptacji podwykonawców przez inwestora, który po to zatrudnia profesjonalistę, jakim jest generalny wykonawca, by przejął on odpowiedzialność za właściwy dobór kontrahentów. Opinie przedstawicieli branży budowlanej są raczej pozytywne.
- Nowe rozwiązania trochę utrudniły realizację kontraktów. Inwestor musi ściślej kontrolować przepływy środków w ramach inwestycji. To utrudnia życie, ale taki instrument, porządkujący rynek, był potrzebny - twierdzi Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. - Chodzi o to, że kwestia "uciekających pieniędzy" dotyczyła nie tylko inwestorów, ale i wykonawców, którzy nie chcieli płacić podwykonawcom. W ostateczności także działało to na niekorzyść inwestorów.
Jego zdaniem, zatory płatnicze w branży stały się problemem społecznym. - Pomysły, które pomagały go rozwiązać, trzeba było wprowadzać, nawet jeśli okazywały się uciążliwe - twierdzi prezes Szanajca. Ocenia, że nowe zapisy kc uderzyły w nieuczciwych przedsiębiorców, którzy nie płacili wykonawcom czy podwykonawcom. - A tych nie powinno być nam żal - komentuje.
- Generalnie zmiany oceniam pozytywnie, choć w konsekwencji wprowadziły trudne, niespotykane wcześniej zasady - mówi Andrzej Ubertowski, prezes gdańskiego Polnordu i wiceprezes Krajowej Izby Budownictwa. - Wszyscy inwestorzy zamieszczają w umowach z generalnymi wykonawcami różne zapisy, zabezpieczające ich interesy. Na przykład, nie otrzyma się faktury generalnego wykonawcy, zanim nie wykaże się, że nie istnieją zaległości wobec podwykonawców. Z drugiej strony, nowe regulacje zmuszają generalnego wykonawcę do, rzekłbym, podmiotowego prowadzenia finansów. Ogólne koszty może on pokrywać tylko z pieniędzy na poziomie preliminowanego zysku, marży. Musi bowiem mieć pieniądze dla podwykonawców i płacić im. Nam to nie przeszkadza, bo od dawna stosowaliśmy takie rozwiązania - m- Są, niestety, firmy nierzetelne, które patrzyły, jak uszczknąć coś dla siebie przy doborze podwykonawców. Wprawdzie działa zasada, że złodzieja nie sposób upilnować, ale można utrudnić mu życie i taką rolę spełniają nowe przepisy - twierdzi jeden z przedstawicieli branży.
Na szerokim rynku III kwartał przyniósł poprawę sprzedaży nowych mieszkań wobec wcześniejszych kwartałów 2025 r....
Jaka jest kondycja inwestycyjno-deweloperskiej grupy, nie wie nikt. Przymusowy nadzorca chce upadłości i wkrocze...
Deweloper i właściciel magazynów utrzymał dobre noty agencji ratingowych. Otwiera to drogę do kolejnej dużej emi...
Notowany na Catalyst deweloper zaksięgował wyśmienite wyniki finansowe za I półrocze, a inwestorzy biją się o ob...
Ceny najbardziej atrakcyjnych działek w centrach miast, zwłaszcza w stolicy, są zawrotne. Deweloperzy przychylni...
Rynek obligacji jest silny pod względem popytu. Dług większości deweloperów mieszkaniowych jest dobrze dopasowan...