Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów od dłuższego czasu walczy z deweloperami o zmniejszenie kar obciążających niedoszłych nabywców mieszkań, którzy zdecydowali się odstąpić od umowy. Wiele firm potrąca w takim przypadku od 5 do nawet 10 proc. ceny lokalu.
[link=http://blog.parkiet.com/brzezinski/2010/02/03/pseudo-kary-od-obroncy-konsumentow/][srodtytul]Skomentuj na blogu[/srodtytul][/link]
Efektem działań UOKiK są wpisy do rejestru klauzul niedozwolonych zakazujące stosowania 5-proc. i wyższych kar umownych. Na deweloperów, którzy się nie podporządkowali, spadły restrykcje finansowe, np. J.W. Construction musi zapłacić 0,97 mln zł za to, że nie zmieniło zapisów umów, w tym także dotyczących 5-proc. kar. Z uzasadnienia tej decyzji wynika, że maksymalny wymiar kar akceptowany przez UOKiK to 3 proc. wartości lokalu.
[srodtytul]Zadatek wyjściem z sytuacji?[/srodtytul]
Niektóre firmy znalazły jednak sposób, by obejść zakaz urzędu antymonopolowego. Dotarliśmy do umów Fadesy Polnord (giełdowa spółka ma 49 proc. udziałów dewelopera) budującego Miasteczko Wilanów w Warszawie zawieranych w 2007 r. Znajduje się w nich zapis mówiący, że „kwota będąca równowartością 5 proc. ceny stanowić będzie zadatek w rozumieniu art. 394 kodeksu cywilnego”. A wspomniany przepis stanowi, że w przypadku niewykonania umowy przez jedną z jej stron druga może od niej odstąpić i zatrzymać zadatek, a jeśli sama go dała, może żądać kwoty dwukrotnie wyższej.