Kontrakt na budowę stadionu we Wrocławiu zerwany pod koniec grudnia przez władze stolicy Dolnego Śląska nie będzie miał wpływu na wyniki Mostostalu Warszawa – zapewnia nas prezes Jarosław Popiołek. Szef giełdowej spółki nie wyjawia jednak, czy wysokie rezerwy zawiązane w III kwartale związane były właśnie z tym zleceniem.
[srodtytul]Obie strony chcą rozmawiać[/srodtytul]
Przypomnijmy, że w informacji dodatkowej do jednostkowego sprawozdania za III kwartał zarząd Mostostalu poinformował o utworzeniu 23,2 mln zł rezerw na realizowane kontrakty (w całym pierwszym półroczu rezerwy z tego tytułu zwiększyły się o 317 tys. zł). Spółka nie podała, jakich zleceń one dotyczyły. Nieoficjalnie mówiło się jednak, że znaczna ich część związana była z kontraktem we Wrocławiu. Popiołek nie potwierdza tych informacji. – Nie mogę powiedzieć więcej, niż napisaliśmy w raporcie za III kwartał – mówi tylko.
Władze stolicy Dolnego Śląska wypowiedziały wart 598,1 mln zł kontrakt pod koniec grudnia 2009 r. w związku z opóźnieniami w jego realizacji. 49,6 proc. wynagrodzenia przypaść miało na Mostostal Warszawa wraz z zależnym Wrobisem. W związku z wypowiedzeniem umowy Wrocław zażądał od realizującego ją konsorcjum blisko 73 mln zl odszkodowania.
Zapowiedział nawet skierowanie sprawy do sądu. Obie strony wciąż liczą jednak na to, że spór uda się rozwiązać polubownie. – Gdyby sprawa zakończyła się w sądzie, nie byłoby tu wygranych. Myślę, że zostanie ona dość szybko rozstrzygnięta, gdyż nadrzędnym celem jest tu realizacja Euro 2012. Nie chcemy ponadto, by spór przekładał się na naszą działalność – mówi Jarosław Popiołek.