Energoaparatura wypracowała w minionym roku 2,4 mln zł zysku netto, przy 56 mln zł przychodów ze sprzedaży. Dla porównania w 2008 roku było to odpowiednio: 1,4 mln zł i 47 mln zł. Zysk na akcję wzrósł do 12, z 7 groszy. Katowicka spółka wypracowała blisko 4,3 proc. rentowność netto (3 proc. przed rokiem). Tym samym zarząd zrealizował wcześniejsze zapowiedzi osiągnięcia 4- 5-proc. rentowności netto.
Niepokoić może za to osłabienie rezultatów w samym IV kwartale 2009 r. W tym okresie sprzedaż Energoaparatury spadła o 21,7 proc., do 14,4 mln zł (licząc rok do roku). Zysk netto obniżył się o 52 proc., do 0,7 mln zł. Jak zarząd tłumaczy pogorszenie rezultatów? – Słabsze wyniki mają związek z opóźnieniami kilku inwestycji.
Nie ma co ukrywać, że pogoda też nam nie pomagała. Niemniej jednak jestem spokojny, że rezultaty kolejnych kwartałów rozwieją wszelkie wątpliwości – mówi Tomasz Michalik, prezes Energoaparatury.
Negatywnie na wyniki wpłynęło też zawiązanie rezerwy na 0,3 mln zł. Chodzi o utracone wadium, na które firma utworzyła odpis. – Złożyliśmy stosowne odwołanie w Urzędzie Zamówień Publicznych. Jesteśmy przekonani, że racja jest po naszej stronie – dodaje Michalik.Szansę na dalszy wzrost wyników w bieżącym roku zarząd upatruje w wartości tegorocznego portfela zleceń. Przekracza on aktualnie 30 mln zł.
– Zakładam, że tegoroczna sprzedaż będzie wyższa niż w 2009 roku. Powinniśmy też co najmniej utrzymać dotychczasową rentowność – deklaruje Michalik.