Pieniądze z giełdy przeznaczone będą m.in. na zwiększenie produkcji i wprowadzenie nowych modeli jachtów. – Będą również stanowić zaplecze kapitałowe w przypadku dużych i nietypowych zamówień – dodaje Marek Wilanowski, prezes i założyciel Skipper Yachts.

Zapowiada też, że w ciągu maksymalnie dwóch lat spółka będzie chciała zaistnieć na rynku jachtów luksusowych, gdzie uzyskuje się wyższe marże. Takie duże i bogato wyposażone jednostki znajdują nabywców z reguły za granicą, dlatego firma widzi możliwości rozwoju głównie poza Polską. Według zarządu udział eksportu w obrotach wynosi ponad 90 proc. – Rynek krajowy wciąż się jednak rozwija. Myślę, że w niedługim czasie dojrzeje do żeglugi morskiej z prawdziwego zdarzenia – ocenia Wilanowski. Większość produktów Skipper Yachts trafia do krajów Unii Europejskiej, głównie do Niemiec i Skandynawii.

W tej chwili obroty warszawskiej firmy to ok. 8 mln zł. – Nas też dotknął kryzys. W najlepszych okresach było to nawet 13–14 mln zł – zaznacza Wilanowski. Przedsiębiorstwo ma trzech głównych udziałowców. Razem kontrolują 70 proc. akcji.