Za 8,1 hektara ziemi spółka z podwarszawskich Ząbek ma zapłacić niecałe 174 mln zł, z których 13,5 mln zł trafiło już na rachunek powierniczy, a 43,4 mln zł JWCH ma zapłacić przed podpisaniem ostatecznej umowy, po uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego. Reszta zostanie rozliczona na zasadach umowy wiązanej. Deweloper wyemituje czteroletnie obligacje warte 120 mln zł, które obejmie Black Lion.
Maciej Wewiórski, analityk DM IDM, pozytywnie ocenia transakcję. – Lokalizacja i cena jest dobra, a konstrukcja umowy i sposób rozliczenia zakupu zabezpiecza interesy spółki. Akwizycja gruntu po lewej stronie Wisły pozwoli spółce zdywersyfikować ofertę mieszkań, co powinno pozytywnie przełożyć się na wyniki sprzedaży – analizuje Wewiórski.
Black Lion od dłuższego czasu szukał nabywców na grunt przy ul. Kasprzaka i nie jest tajemnicą, że interesowali się nim inni deweloperzy, w tym giełdowi. Dlaczego nie doszło do porozumienia? Wśród powodów przeciw zawarciu transakcji deweloperzy wskazywali na konieczność przeznaczenia części terenów przylegających do ulic Kasprzaka i Prymasa Tysiąclecia pod budownictwo biurowe (sprzedaż mieszkań sąsiadujących z hałaśliwymi ulicami mogłaby być mocno utrudniona) oraz dużą skalę inwestycji. Zdaniem części cena nie jest aż tak bardzo atrakcyjna, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. – Black Lion informuje, że na działce mogą stanąć budynki o łącznej powierzchni do 228 tys. mkw., co w przeliczeniu na metr kwadratowy daje niespełna 800 zł, czyli bardzo dobry wynik. My jednak szacowaliśmy, że ze względu na komfort użytkowników powierzchnia budynków nie powinna przekraczać 150 tys., co podwyższa cenę do 1,2 tys. na mkw. Dodając do tego kapitalizację kosztów finansowych dla późniejszych etapów, zakup wydał się nam zbyt ryzykowny – mówi prezes jednej ze stołecznych firm.