Spółka część sprzedawanych produktów sprowadza z zagranicy, gdzie zakontraktowała je w walucie unijnej. To oznacza, że dziś musi za nie zapłacić w złotówkach więcej, niż zakładała przy zawieraniu umowy.

– Istotne znaczenie dla wyników spółki mają też wahania notowań ropy naftowej, od których zależą ceny sprzedanych przez nas produktów. Mimo że ostatnio trochę się ustabilizowały, to na rynku nadal panuje niepewność, co nie sprzyja rozwojowi prowadzonej przez nas działalności – twierdzi Andrzej Zdebski, prezes Krakchemii. Dodaje, że z tego powodu sprzedaż folii i granulatów ostatnio nieco spadła.

W III kwartale 2010 r. Krakchemia wypracowała 104 mln zł przychodów i 0,8 mln zł zysku netto. Jakie wyniki osiągnęła w III kwartale tego roku, okaże się 10 listopada, gdy opublikuje raport okresowy.

Niezależnie od poziomu wyników Krakchemia szuka nowych rynków zbytu. – Zgodnie z planem rozbudowujemy naszą sieć dystrybucyjną, m.in. w Czechach i Słowacji. Realizowana na tych rynkach sprzedaż jest jednak na razie stosunkowo mała – uważa Zdebski. Obecnie niemal całość przychodów firma uzyskuje w Polsce. Krakchemia zajmuje drugie miejsce na krajowym rynku dystrybutorów granulatów. Liderem jest koncern Brenntag z siedzibą w niemieckim Mülheim.

Kurs akcji Krakchemii od ponad czterech miesięcy jest w trendzie spadkowym. O ile w czerwcu inwestorzy płacili za nie ponad 5 zł, o tyle w piątek już tylko 3,69 zł (po spadku o 0,3 proc.). Zarząd na razie nie myśli jednak o przeprowadzeniu skupu części walorów spółki z warszawskiej giełdy.