Na otwarciu poniedziałkowej sesji kurs Polnordu spadł o 6 proc. Potem było coraz gorzej. Po południu akcje traciły aż o 18 proc. i kosztowały 5,91 zł. Spadki były reakcją na informację o planowanej emisji akcji. Będzie o niej decydować NWZA zwołane na 23 sierpnia.
Rozważane są różne warianty oferty – zarówno z prawem poboru, jak i bez. Maksymalnie Polnord może wyemitować 7 mln akcji (teraz kapitał dzieli się na około 25,6 mln). Gdyby sprzedał je po obecnej cenie rynkowej, pozyskałby brutto około 41 mln zł. Pieniądze zamierza wykorzystać na rozwój projektów deweloperskich oraz na obniżenie zadłużenia krótkoterminowego.
Innych opcji brak
Mocna przecena akcji wskazuje, że inwestorzy negatywnie ocenili plany spółki. A co myślą o nich analitycy?
– Planowana emisja akcji jest dla nas negatywnym zaskoczeniem. Po dokonaniu kilku emisji obligacji w I połowie roku wydawało się, że spółka zdoła uruchomić nowe projekty bez podnoszenia kapitału – mówi Piotr Zybała z Domu Inwestycyjnego BRE Banku. Przypuszcza, że decyzja o emisji jest zapewne podyktowana ograniczoną perspektywą szybkiego pozyskania gotówki ze sprzedaży nieruchomości nieoperacyjnych oraz wierzytelności w stosunku do miasta st. Warszawy.
Wskazuje jednocześnie, że próba dalszego zadłużania spółki mogłaby się okazać zbyt ryzykowna, dlatego przy braku innych opcji zarząd zdecydował się na najdroższe źródło pozyskania kapitału, jakim jest emisja akcji. – Polnord musi gwałtownie zwiększyć liczbę realizowanych projektów oraz tempo sprzedaży mieszkań. Bez tych działań spółka będzie nierentowna. Dlatego samą decyzję zarządu można uznać za racjonalną – ocenia analityk.