– Myślę, że jeśli wszystko będzie funkcjonowało tak jak teraz, a jesienią nie przyjdzie duża druga fala zachorowań i nie będzie kolejnego lockdownu, to branża powinna skończyć rok sprzedażą o 20–25 proc. niższą, niż gdyby nie było pandemii – mówił niedawno „Parkietowi" Zbigniew Juroszek, prezes Atalu.
Deweloper podliczył, że w kwietniu klienci zawarli 141 umów rezerwacyjnych, a w maju 200. Są to również wartości niższe niż przed lockdownem. Jak przyznaje Łukasz Borkowski z biura prasowego Atalu, konwersja umów rezerwacyjnych na deweloperskie trwa teraz dłużej, standardowo rezerwacja była aktywna miesiąc, ale ponieważ uzyskanie kredytu hipotecznego trwa dłużej, więc prawdopodobnie trzeba będzie wydłużyć czas obowiązywania rezerwacji. W 2019 r. Atal sprzedał 3,2 tys. mieszkań.
Wcześniej o sprzedaży w czasie pandemii mówił prezes Echo Investment Nicklas Lindberg. W kwietniu firma znalazła nabywców na 50–60 lokali, a w maju spodziewa się około 90. W I kwartale br. Echo sprzedało 399 lokali, średnio 133 miesięcznie. W całym 2020 r. firma spodziewa się podpisać 1,4–1,6 tys. umów wobec 1,36 tys. rok wcześniej. ar