W listopadzie produkcja budowlano-montażowa była o 4,9 proc. niższa rok do roku – oszacował GUS. W przypadku budownictwa infrastrukturalnego spadek sięgnął 4,5 proc., co jest dobrym wynikiem na tle kilkunastoprocentowych tąpnięć notowanych w lipcu, sierpniu i wrześniu. Jeśli chodzi o budownictwo kubaturowe, produkcja skurczyła się o 12 proc. Wynik budownictwa specjalistycznego był o 4,7 proc. lepszy rok do roku.
Licząc po jedenastu miesiącach, produkcja budowlano-montażowa skurczyła się o 2,8 proc. Wynik infrastruktury był o 1,9 proc. słabszy, budownictwa ogólnego o 5,7 proc., a budownictwa specjalistycznego o 0,6 proc.
Grunt to infrastruktura
– Listopadowy odczyt GUS wskazuje na umiarkowane hamowanie w budownictwie i wszystko wskazuje na to, że epidemia będzie miała negatywny wpływ na funkcjonowanie branży także w przyszłym roku – ocenia Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Zgodnie z przewidywaniami negatywny wpływ koronawirusa w większym stopniu odczuwa rynek kubaturowy. Rosnąca dynamika robót specjalistycznych może stanowić dobry prognostyk dla rynku infrastrukturalnego i świadczyć o przygotowaniach do bardziej intensywnych prac na drogach i liniach kolejowych, które w ostatnich miesiącach trochę spowolniły – dodaje.
Zdaniem eksperta budownictwo wykazało relatywnie dużą odporność na epidemię i większość firm wchodzi w okres słabszego klimatu inwestycyjnego w dobrej sytuacji finansowej i ze zdrowymi bilansami. – Przedsiębiorstwa wyszły wzmocnione po bardzo trudnym okresie 2017–2019, dlatego jestem przekonany, że poradzą sobie ze wszystkimi wyzwaniami, które czekają rynek budowlany w kolejnych latach – mówi Kaźmierczak. – Z drugiej strony, uważam, że spadek popytu na pracowników fizycznych oraz umiarkowane wyhamowanie presji płacowej w budownictwie obserwowane w ostatnich miesiącach mają jedynie charakter przejściowy. W kolejnych latach branża budowlana będzie musiała wziąć na siebie ciężar realizacji ogromnego programu inwestycyjnego w energetyce, kolejnictwie i drogownictwie, dlatego deficyt wykwalifikowanej kadry szybko da o sobie znać – zaznacza.