W środę kurs Atalu, ogólnopolskiego dewelopera mieszkaniowego, rósł o nawet 7 proc., do 42,8 zł. Oznacza to, że od początku roku papiery podrożały o prawie 32 proc. Środowe zwyżki mogła napędzić odtajniona rekomendacja DM BDM z 3 lutego. W pierwszym raporcie poświęconym Atalowi analitycy oszacowali cenę docelową na 53,2 zł przy ówczesnym kursie 38,5 zł. Metoda DCF dała wycenę 55,7 zł, a porównawcza 47,2 zł. Jak dotąd rekordowy kurs, uwzględniając intraday, to 44,44 w październiku 2017 r.
Analitycy spodziewają się dobrych wyników finansowych za 2020 r. (sprawozdanie roczne ukaże się 18 marca) oraz poprawy sprzedaży, przekazań i rentowności w 2021 r.
Wiadomo, że w 2020 r. deweloper przekazał klucze do 3 tys. mieszkań, ustanawiając nowy rekord, z tego aż 1,22 tys. w IV kwartale. Analitycy prognozują, że do 82,4 mln zł zysku netto po dziewięciu miesiącach dojdzie około 67 mln zaksięgowanych w IV kwartale. W efekcie całoroczny zysk netto przekroczy 149 mln zł (3,9 zł na papier), o niemal 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Analitycy spodziewają się, że po ubiegłorocznej przerwie spowodowanej pandemią spółka wróci do wypłacania dywidend. Polityka mówi o przeznaczaniu na ten cel 70–100 proc. czystego zarobku. W swoim modelu DM BDM założył wypłatę zgodnie z dolnymi widełkami, czyli 2,7 zł na walor.
Analitycy spodziewają się, że w tym roku deweloper może przekazać klientom klucze do 3,36 tys. mieszkań, a poza poprawą ilościową powinna pójść poprawa jakościowa, czyli wyższe – po słabym 2020 r. – marże. Powinno się to przełożyć na wzrost zysku do 190 mln zł. Poprawa rentowności powinna być widoczna już w ostatnim kwartale ubiegłego roku.