Nie wszyscy jednak czekają z założonymi rękoma na ostateczne rozporządzenia wykonawcze dyrektywy MiFID II. Do ofensywy przechodzi Noble Securities. Firma oprócz standardowych rekomendacji ruszyła z analizami, które mają być opłacane przez same spółki.
– Usługa ta umożliwi spółkom zwiększenie rozpoznawalności na rynku, a inwestorom pomoże lepiej zrozumieć firmę, ocenić jej sytuację oraz zbadać atrakcyjność inwestycyjną – mówi Krzysztof Radojewski, dyrektor departamentu analiz Noble Securities.
Jak zdradza, pierwsze analizy są już opracowywane i można się spodziewać, że niedługo ujrzą światło dzienne. – Na chwilę obecną rozwiązanie to proponowane jest mniejszym spółkom, które są znane naszym analitykom oraz dla których wydawane były przez nas rekomendacje, a także tym spółek, dla których jest dość małe pokrycie analityczne. Zapewne kolejnym krokiem będzie wyjście poza ten obszar i opracowywanie analiz dla innych emitentów z rynku – mówi Radojewski.
Ile spółki będą musiały zapłacić Noble Securities za przygotowanie analizy na swój temat? Tego dokładnie nie wiadomo. – Jeżeli chodzi o stawki za usługę, są one negocjowane indywidualnie, dlatego trudno odpowiedzieć wprost na pytanie, ile spółka musi przeznaczyć na wydanie przez nas płatnej analizy. Chcemy rozwijać tę usługę, by obsługiwać większą liczbę spółek, a tym samym pozwolić inwestorom łatwiej podejmować decyzje inwestycyjne. W tym celu podjęliśmy pierwsze kroki, rozbudowując nasz departament o kolejnych analityków, dzięki którym jesteśmy w stanie pracować na zwiększonych obrotach – mówi Radojewski.
Perspektywa opłacanych przez spółki analiz budzi oczywiście ryzyko, że oceny siłą rzeczy będą tylko pozytywne. Radojewski uważa jednak, że takie obawy są nieuzasadnione. Jak twierdzi, rynek dojrzał już do takich rozwiązań i same spółki powinny chętniej korzystać z płatnych analiz. – Rekomendacja jest to w pełni niezależna sugestia, która ma pomóc inwestorom w podjęciu odpowiednich decyzji inwestycyjnych, natomiast przy płatnej analizie faktycznie może pojawić się konflikt interesów. Płatna analiza, przeprowadzana na zlecenie danego podmiotu, często wzbudza niepokój wśród inwestorów. Pojawia się pytanie, czy zawarte w niej informacje są wiarygodne lub czy przedstawiona opinia nie jest przypadkiem nacechowana zbyt dużym optymizmem. Moim zdaniem obawy te są nieuzasadnione. Rynek prędzej czy później wystawiłby negatywną opinię takim analizom – twierdzi Radojewski.