Według opublikowanych danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych w 2020 r. przybyło w skali całego rynku ponad 84 tys. rachunków maklerskich. Fakt ten potwierdza sygnały, jakie od kilku miesięcy płyną z branży maklerskiej. Inwestorzy indywidualni znowu szturmują giełdę.
Stare, dobre momenty
Wynik za 2020 r. byłby jeszcze lepszy, gdyby niektórzy brokerzy nie zdecydowali się na masowe zamknięcie nieaktywnych rachunków (dane KDPW nie rozróżniają bowiem, które konta faktycznie są aktywne, a które nie). I bez tego jednak rezultat ten robi wrażenie. Ostatnie lata upływały bowiem pod znakiem rynkowego odwrotu inwestorów, a co się z tym wiąże, spadku liczby rachunków.
Wynik z ubiegłego roku jest najlepszy od 2010 r. Wtedy jednak byliśmy świadkami wielkich prywatyzacji. Na parkiecie pojawiły się takie spółki jak PZU, Tauron czy też GPW. Na akcje samej giełdy zapisało się 323 tys. inwestorów indywidualnych.
W ubiegłym roku rynek pierwotny miał stosunkowo nieduży wpływ na wzrost liczby rachunków. Te masowo zaczęły pojawiać się w marcu, czyli w miesiącu największej rynkowej wyprzedaży, która przez inwestorów indywidualnych została wykorzystana jako okazja do wejścia na rynek.