Turecki bank centralny, kierowany przez Hafize Gazye Erkan, od czerwca już sześciokrotnie podwyższył stopy procentowe. Główna stopa wzrosła w tym czasie łącznie aż o 31,5 pkt proc. Czwartkowa podwyżka była już trzecią z rzędu wynoszącą 500 pb. Bank centralny stara się w ten sposób powstrzymać inflację, która w październiku lekko zwolniła do 61,4 proc. (rok temu wynosiła 84,4 proc.) Główna stopa stała się już wyższa od oficjalnej projekcji inflacji na 2024 r., co może sugerować, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej w Turcji zbliża się do końca.
- Koniunktura zdaje się mocno słabnąć, a zagrożeniem jest także konflikt na Bliskim Wschodzie, który może obniżyć wpływy z turystyki. Tempo wzrostu cen na całym świece wygasa, a inflacja w Turcji w październiku, choć wciąż przekracza 60 proc. r/r, to wyhamowała po raz pierwszy od czerwca. Projekcje banku centralnego zakładają, że na koniec grudnia dynamika CPI ma wynieść 65 proc. r/r. Wzrost cen osiągnie apogeum za kilka miesięcy, inflacja w maju ma wzrosnąć do około 73 proc. r/r, a na koniec przyszłego roku wyhamować do 36 proc. r/r. Najbliższe miesiące będą prawdziwym testem determinacji władz monetarnych i cierpliwości prezydenta Recepa Erdogana, by podążać ścieżką rynkowych reform - twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
W reakcji na większą niż spodziewaną podwyżkę stóp, lira turecka lekko umacniała się wobec dolara. Jej notowania i tak były jednak bliskie rekordowi słabości. W czwartek po południu za 1 USD płacono 28,76 lir. Od początku roku turecka waluta straciła 35 proc. wobec amerykańskiej.