Ostatnio rynek zaskoczyła decyzja władz Banku Pekao, by w końcówce 2022 r. zawiązać rekordowo wysokie rezerwy na ryzyko prawne walutowych kredytów hipotecznych. Było to aż 1,2 mld zł, czyli nawet więcej niż łącznie dotychczas dokonane odpisy, które na koniec III kwartału wynosiły 1 mld zł.
Niemal 100 proc. rezerw
Analitycy spekulowali wówczas, że w ten sposób Pekao chce się jak najlepiej przygotować przed ewentualnym niekorzystnym wyrokiem TSUE w sprawie prawa banków do wynagrodzenia za bezumowne korzystnie z kapitału. Im wyższe rezerwy, tym mniejsze straty z tytułu takiego wyroku. W wypowiedzi dla „Parkietu” Pekao zaznacza jedynie, że taki ruch odzwierciedlają utrzymujące się trendy w zakresie orzecznictwa sądowego oraz napływ nowych spraw spornych. Za to potwierdza, że obecnie rezerwy wynoszą ok. 90 proc. aktywnego portfela kredytów w CHF. Czyli zdaniem ekspertów Pekao może spać spokojnie przed każdym scenariuszem.
Na plus trzeba też dodać, że Pekao posiada relatywnie niewielki portfel hipotek frankowych. Na koniec roku ich wartość bilansowa netto (przy uwzględnieniu zawiązanych rezerw na ryzyko prawne kredytów CHF) to raptem 1 proc. portfela kredytów hipotecznych – informuje nas bank.
Mały portfel, duży portfel
Wśród dziewięciu dużych banków notowanych na GPW z dużym spokojem mogą patrzeć w przyszłość także Alior Bank, Bank Handlowy oraz ING Bank Śląski. Alior i Citi Handlowy mają bardzo znikomy portfel mieszkaniowych kredytów walutowych, niezbyt duży jest on też w przypadku ING Banku Śląskiego.
– W przypadku radykalnego, czarnego scenariusza, wysokość dodatkowych rezerw w naszym banku miałaby spory charakter, ale nie taki, który miałby wyrządzić bankowi jakąkolwiek „krzywdę”, naruszyć jakiekolwiek wskaźniki. Czujemy się w miarę bezpiecznie z tym schematem, bankowi nic się nie stanie – komentował ostatnio Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK.