Może się okazać, że już niebawem podczas rozmów o PKO lub Pekao przestanie padać pytanie: ale o który bank chodzi? Z dwóch ma powstać jedna instytucja.
Powstałby kolos
Jak dowiedział się nieoficjalnie „Parkiet" w dwóch różnych źródłach zbliżonych do spółek, celem na przyszły rok jest fuzja obu instytucji. Łączy je główny akcjonariusz, którym jest państwo. W PKO BP ma bezpośrednio 29,4 proc. udziału, w Pekao zaś od czerwca poprzez PZU 20 proc., a przez Polski Fundusz Rozwoju dodatkowe 12,8 proc. kapitału.
Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nie uzyskaliśmy komentarza od PKO BP i Pekao.
Według naszych informacji miały miejsce już liczne spotkania w tym temacie, choć na razie nie powstały jeszcze zespoły robocze. Po tym jak Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, wrócił do zdrowia po kilkutygodniowej przerwie, prace nad projektem znowu mają szanse przyśpieszyć, a on sam ma być ważnym ogniwem całego procesu. Sprawy dotyczące najwyższych kadr zarządzających w przeszłości przeszkodziły w niejednej fuzji, ale w tym przypadku są spore szanse, że proces przebiegnie bez zgrzytów. Prezesem połączonego banku miałby zostać Michał Krupiński, od czerwca kierujący Bankiem Pekao (wcześniej był m.in. prezesem PZU). Natomiast Zbigniew Jagiełło miałby stanąć na czele rady nadzorczej, której kompetencje, na wzór modeli obowiązujących w krajach zachodnich, miałyby zostać rozszerzone. Ważne mogą się okazać sprawy polityczne, które w przeszłości były decydujące dla tego typu procesów.
Nie wiadomo, co z analizowanym połączeniem Pekao z Aliorem (PZU jest ich wspólnym głównym akcjonariuszem), ale jeśli do fuzji PKO BP z Pekao by doszło (i zastrzeżeń nie miałby Urząd Ochrony Konkurencji i Konkurentów), prawdopodobnie Alior pozostałby niezależnym bankiem.