W 2017 roku zysk netto sektora bankowego, oczyszczony ze zdarzeń jednorazowych, może urosnąć o ok.15 proc., do nieco ponad 14 mld zł. Czy 2018 rok będzie również udany?
Rok 2018 zapowiada się na bardzo dobry. Skąd wysokie oczekiwania? Powszechnie uważa się, że banki to najlepsze odzwierciedlenie gospodarki, a ta jest mocno rozpędzona – mamy wysoki wzrost PKB i dobry rynek pracy. To widać w wynikach banków. Sytuacja gospodarcza wpływa na dwa kluczowe dla wyników banków parametry – koszty ryzyka i wysokość stóp procentowych. Oczekiwania wobec obu tych czynników są pozytywne, tzn. spodziewamy się utrzymania dobrej koniunktury, mocnego rynku pracy i dobrej kondycji finansowej firm. Spodziewamy się też podwyżek stóp procentowych, co poprawiłoby wyniki odsetkowe, więc wchodzimy w najlepszy moment cyklu koniunkturalnego dla banków, kiedy gospodarka jeszcze dobrze się rozwija i są niskie koszty ryzyka, ale jest stopniowo hamowana wyższymi stopami procentowymi, więc zyski banków rosną. Na to nakłada się trzeci czynnik, już nie makroekonomiczny, czyli regulacje, które nieco poluzowano.
Czy spodziewa się pan, że w 2018 r. wreszcie dojdzie do wyczekiwanej przez bankowców podwyżki stóp procentowych? Przewodniczący RPP wciąż zapowiada, że podwyżka do końca 2018 r. nie będzie potrzebna.
Moje prognozy oparte są na założeniu, że podwyżki stóp procentowych w 2018 r. nastąpią. Osobiście muszę przyznać, że rozumiem pewne argumenty przewodniczący Adam Glapiński, który wskazuje, że podwyżki stóp nie rozwiążą głównego obecnie problemu gospodarki, czyli trudnego rynku pracy. Wzrost stóp nie spowoduje, że przybędzie rąk do pracy. Nie ma rozdmuchanej akcji kredytowej, którą musimy hamować podwyższając stopy. Pewnie przez cały rok będzie się toczyć dyskusja czy pójdą w górę. Choć pamiętajmy, że w poprzednich latach z oczekiwaniami na podwyżkę było jak z horyzontem –wydawały się coraz bliżej, a jednak się oddalały.