Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Sprzedaż nowych kredytów hipotecznych w całym 2017 r. wyniosła 46,5 mld zł, czyli urosła o 11,1 proc. Udzielono 204,4 tys. takich kredytów, o 5 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Pod względem wartości sprzedaży to najlepszy rok od sześciu lat.
Wyraźnie widać zróżnicowanie pod względem kwoty – przybywa kredytów wartych ponad 350 tys. zł, mniej zaś udziela się tych na niskie kwoty, do 100 tys. zł. – Trend ten powinien być kontynuowany i w ujęciu liczbowym popyt na kredyty mieszkaniowe powinien w 2018 r. charakteryzować się dodatnią kilkuprocentową dynamiką, ale niższą niż w 2017 r. Tempo przyrostu pod względem wartości może nieco spaść, dwucyfrowy wynik raczej jest nie do powtórzenia. Chyba że istotnie wzrosłyby ceny nieruchomości, a tym samym konieczność finansowania wyższą kwotą kredytu – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rynek kredytów hipotecznych już odczuwa pozytywne skutki wcześniejszych decyzji w polityce pieniężnej. Kredytobiorcy czekają na więcej.
Regulacje podatkowe dotyczące listów zastawnych mogłyby obniżyć ceny kredytów mieszkaniowych – ocenia środowisko bankowe.
Do 2035 roku cyfrowo biegłe pokolenia Z i alfa będą stanowić znaczącą część klientów, za to „boomersów” będzie ubywać. To stawia banki przed wyzwaniem: jak pogodzić różne oczekiwania tych grup.
Dane za maj potwierdzają odbicie na rynku pożyczek mieszkaniowych mimo wciąż drogiego kredytu. Konsumenci liczą na kontynuację obniżek stóp procentowych.
To nie będzie uderzenie w „złe banki”, to nie będzie windfall tax – zastrzega minister finansów Andrzej Domański. Ale i tak chce wyciągnąć z sektora do 2 mld zł, czyli 5 proc. rocznych zysków.
– W ministerstwie finansów pracujemy obecnie nad specjalnym podatkiem dotyczącym odsetek od rezerwy obowiązkowej, utrzymywanej przez banki w NBP – poinformował w środę minister finansów Andrzej Domański w Radiu ZET.