BZ WBK, trzeci co do wielkości kredytodawca w Polsce, oraz ING Bank Śląski, piąty pod tym względem, dobrze rozpoczęły sezon publikacji przez banki wyników za IV kwartał. Wskazały też kierunek, w którym będą podążać w 2018 r.
Szybciej niż rynek?
– Chcemy rosnąć. Co roku to udowadnialiśmy i tę obietnicę spełnialiśmy. Naszą ambicją jest wzrost wyniku w tym roku – mówi Michał Gajewski, prezes BZ WBK. Bank w całym 2017 r. miał 2,21 mld zł skonsolidowanego zysku netto, czyli o 2,1 proc. więcej niż w 2016 r. (po skorygowaniu o 256 mln zł netto wpływu z jednorazowej transakcji z Visą w tamtym roku wynik wzrósł o 16 proc.). Średnia najnowszych prognoz analityków zakłada, że w tym roku BZ WBK wypracuje blisko 2,7 mld zł zysku netto, co oznaczałoby wzrost o 22 proc.
W 2017 r. saldo kredytów netto banku urosło o 5 proc., do 107,8 mld zł. To tempo podobne jak rynku, ale należy pamiętać o efekcie walutowym (osłabienie franka szwajcarskiego zmniejszyło wyrażoną w złotych wartość tych kredytów, a stanowią one 10 proc. portfela banku) oraz o tym, że część kredytów na rynku nieruchomości szybko się spłaca (bank ograniczył nowe finansowanie w tym obszarze).
Maciej Reluga, członek zarządu BZ WBK, zapowiada, że skala działalności się zwiększy. – Sprzedaż kredytów gotówkowych na poziomie ponad 1 mld zł kwartalnie jest do utrzymania, może nawet nastąpić przyśpieszenie w tym zakresie. Trudno powiedzieć, czy uda się utrzymać aż 16-proc. wzrost hipotek, ale dwucyfrowe tempo jest możliwe. Biorąc pod uwagę zwiększoną działalność inwestycyjną przedsiębiorstw, powinniśmy odczuć przyśpieszenie tempa wzrostu kredytów dla firm – mówi Reluga.
Także ING Bank Śląski, rosnący w ostatnich latach najszybciej spośród średnich i dużych banków, ma apetyt na dalszy rozwój. – Silny wzrost akcji kredowej jest naszym priorytetem. Mamy ambicję, aby akcja kredytowa rosła szybciej niż na rynku – mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK. Bank spodziewa się, że kredyty detaliczne w tym roku wzrosną na rynku o 5,3 proc., a korporacyjne o 10 proc. Tym drugim będzie pomagał oczekiwany silny wzrost inwestycji. – W inwestycjach samorządowych, publicznych będzie silny wzrost, inwestycje w sektorze prywatnym już ruszyły – dodaje Bartkiewicz.