Komisja Nadzoru Finansowego spełniła złożoną jesienią obietnicę i przedstawia bankom wytyczne dotyczące podziału zysku za ten rok i kolejne lata – dowiedział się nieoficjalnie „Parkiet".

To wręcz rewolucja, bo do tej pory banki poznawały wymogi raptem na parę tygodni przed zamknięciem roku, z którego zysk chciały podzielić.

To średnioterminowa polityka i ma obowiązywać, pod warunkiem że nie zmienią się czynniki makroekonomiczne i regulacyjne wpływające na warunki funkcjonowania banków. Nowa polityka opiera się na tej z listopada dotyczącej podziału zysków za 2017 r. – Utrzymanie niezmienionych wymogów to dobra informacja dla banków, bo obawiano się, że „zamrożenie" może nastąpić przy wyższych warunkach. Wcześnie podana polityka dywidendowa ułatwi pracę bankom, które będą wiedzieć, jak zarządzać kapitałem i wzrostem kredytów, na czym skorzystać może gospodarka – mówi Kamil Stolarski, analityk Pekao IB.

Dywidendy z zysków za 2018 r. zależeć będą nie tylko od znanych już wymogów, ale też od buforów stresstestowych, które są mniej przewidywalne, a także od kursu walut, tempa zmniejszania udziału hipotek walutowych i wysokości współczynników wypłacalności banków. Pekao i Handlowy powinny w 2019 r. być w stanie nadal wypłacać całość zysków, a ING BSK co najmniej połowę. Stolarski szacuje, że PKO BP powinien w przyszłym roku znowu, tak jak w tym, wypłacić około 25 proc. zysku, w BZ WBK zdolność ta może urosnąć do 50 proc. (w tym roku będzie to ok. 30 proc.). W mBanku jest szansa na 20 proc. (podobnie jak w tym roku). W Millennium, które teraz jeszcze nie wypłaci dywidendy, do podziału może trafić niewielka część zysku, ale byłby to pierwszy podział od 2014 r.