Według najnowszych danych NBP w marcu banki udzieliły kredytów hipotecznych na kwotę aż 4,5 mld zł. Takiego zainteresowania nie widzieliśmy od wielu lat. Jednocześnie ich oprocentowanie wyniosło średnio tylko 4,33 proc. To jeden z najniższych poziomów w historii. Taniej było tylko od kwietnia do czerwca 2015 r.
Skąd spadek oprocentowania?
W marcu minęły trzy lata odkąd NBP obniżył stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu. Dzięki temu kredyty hipoteczne pozostają tanie i dość łatwo dostępne. Najtańsze były w II kwartale 2015 r., później zapowiedziano wprowadzenie podatku bankowego, co spowodowało istotne podwyżki marż, które przełożyły się na wzrost oprocentowania udzielanych kredytów. Marcowy spadek oprocentowania do poziomu zbliżonego do tego z 2015 r. jest o tyle niezwykły, że marże w ofertach banków nie wróciły do poziomu sprzed trzech lat.
Skąd w takim razie tak niskie oprocentowanie kredytów udzielonych w marcu? Zdaniem Expandera najważniejszą przyczyną było to, że zmienił się typ kredytobiorców po zakończeniu programu „Mieszkanie dla młodych". Kredyty z dopłatą częściej zaciągały osoby, które nie miały dużego wkładu własnego. Niezbyt wysokie były również kwoty o jakie wnioskowali, gdyż limitowane były ceny mieszkań, na które można były uzyskać dopłatę. - Ogromne zainteresowanie kredytami w marcu pochodziło więc prawdopodobnie od osób, które częściej miały wysoki wkład własny i które częściej wnioskowały o wyższą kwotę niż ci, którzy starali się o kredyty wypłacane w styczniu i lutym. Dodatkowo mieli też zapewne lepsze dochody, gdyż nie interesowały ich tanie mieszkania, które można było kupić za kredyt z dopłatą. Zamożniejsi klienci częściej korzystają też z pomocy ekspertów finansowych pomagającym im znaleźć najtańsza ofertę. Te wszystkie element przełożyły się na to, że uzyskiwali lepsze marże, a więc i niższe oprocentowanie – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Jak uzyskać tańszy kredyt?
Korzystny wpływ na koszt kredytu ma to jeśli posiadamy więcej niż 20 proc. lub więcej niż 50 proc. wkładu własnego. Pomaga też wysoka tzw. ocena skoringowa, uwzględniająca m. in. poziom dochodów i historię kredytową. - W części banków również kwota kredytu ma wpływ na poziom oprocentowania. Jeśli jest wyższa niż np. 200 000 zł, to marża jest obniżana. W skrajnym przypadku może się więc zdarzyć, że jeden wnioskodawca otrzyma oprocentowanie kredytu wynoszące np. 4,3 proc., a inny w tym samym banku dostanie znacznie lepszą ofertę - 3,30 proc. Tańszy kredyt możemy więc zapewnić sobie sami np. gromadząc wysoki wkład własny czy dbając o dobrą historię kredytową. Ważne jest również to, aby porównać oferty banków, gdyż bardzo istotnie się one od siebie różną. Dla przykładu jeden może nam zaproponować oprocentowanie wynoszące 3,3 proc., to inny aż 5 proc. – dodaje Sadowski.
Ocenia, że teraz dobry moment na zaciąganie kredytu hipotecznego jest. - Wnioskodawcom sprzyjają niskie stopy procentowe i korzystna sytuacja na rynku pracy, która powoduje, że banki nie boją się pożyczać nam pieniędzy. Zadłużając się pamiętajmy jednak, że jest to kredyt, który będziemy zapewne spłacać wiele lat. W tym czasie mogą wzrosnąć stopy procentowe lub bezrobocie. Lepiej więc nie przesadzać z zadłużeniem. Gdy już uzyskamy kredyt warto zacząć budować sobie poduszkę finansową, która pomoże nam spłacać raty np. gdybyśmy kiedyś stracili pracę i przez dłuższy czas nie mogli znaleźć nowej – radzi ekspert.