I kwartał był niezły dla PKO BP. Jest pan z niego zadowolony?
Jestem zadowolony z 37 kwartałów, które miałem okazję prezentować jako prezes PKO BP. Gdy pierwszy raz spotkałem się na konferencji wynikowej wymyśliłem, że ma być przewidywalny, stabilny i nudny z punktu widzenia ludzi go opisujących a wyniki, które ma osiągać, mają być zgodne z oczekiwaniami. Przez poprzednie 15 lat pracowałem w TFI inwestujące w różne firmy, w tym banki, i pamiętam rozmowy z zarządzającymi i analitykami, którzy byli zdenerwowani, bo wyniki jakiejś spółki były z jakiegoś powodu niezgodne z oczekiwaniami. W przypadku naszego banku analitycy wiedzą co się stanie i przewidują wyniki z dokładnością do plus minus 2 proc.
Jaki będzie ten i przyszły rok dla PKO BP?
PKO BP włączył drugą prędkość kosmiczną na polskim rynku bankowym. To wynika z procesu, który odbył się u nas w ostatnich latach: przechodzimy transformację z banku papierowego na cyfrowy. W pewnym momencie masa krytyczna tego cyfrowego banku zaczęła działać i te 862 mln zł w porównaniu z drugim i trzecim osiągającymi po 350 mln zł i 330 mln zł kwartalnie. Będzie ona widoczna nie tylko w kolejnych kwartałach, ale i latach. Dyskutowaliśmy w banku na temat 2020 r. i choć nie mamy wpływu na otoczenie w Polsce i międzynarodowe oraz tzw. zdarzenia jednorazowe, to czujemy się dobrze, biznes banku jest dla nas przewidywalny. W tym roku analitycy oczekują od banku blisko 4,2 mld zł zysku netto – jak wynika ze średniej prognoz Bloomberga – i teraz myślimy jak z tego poziomu dojść do 5 mld zł, aby PKO BP stał się bankiem 5.0.
Który obszar banku najbardziej odpowiada za wzrosty?