- Podchodzimy do sprawy z chłodnym spokojem. Linia orzecznicza polskich sądów nie jest ustabilizowana, jej wykształcenie zajmie jeszcze wiele czasu. Jako prawnika te sprawy mnie interesują, brałem udział w kilku posiedzeniach sądów i widzę ich zagubienie. Biorę to pod uwagę, ale nie mogę wyciągać na tej podstawie zbyt daleko idących wniosków. Podobnie jak z opinii rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – mówi Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.
Czytaj także: Wyniki mBanku zgodne z prognozami
Walutowy portfel spłaca się dobrze
Dodaje, że w większości prawomocne wyroki były dla mBanku w sprawach frankowych korzystne. - Jednak zdaję sobie sprawę, że „aura" wokół tej sprawy, szczególnie biorąc pod uwagę pewne rozczarowanie niektórych osób w zakresie ustawowym, przenosi swój ciężar na sale sądowe i będziemy musieli się z tym przez jakiś czas zmagać – zaznacza. Jego zdaniem stanowisko TSUE może „ulegać ewolucji".
W maju rzecznik TSUE wydał korzystną dla frankowiczów opinię wskazującą, że mogą domagać się unieważnienia umów lub przewalutowania na złote z zachowaniem stawki LIBOR. To byłoby bardzo kosztowne dla banków. Jest spore prawdopodobieństwo, że oczekiwany na wrzesień wyrok TSUE będzie zbieżny z opinią rzecznika.
mBank w raporcie podał, że biorąc pod uwagę niektóre ostatnie orzeczenia polskich sądów w sprawach frankowych, a także potencjalny wpływ oczekiwanego wyroku TSUE istnieje ryzyko, że obserwowana linia orzeczeń w takich sprawach może się zmienić. W razie materializacji, takie ryzyko może mieć znaczący negatywny wpływ na mBank i inne banki posiadające portfele kredytów hipotecznych w walutach obcych. Faktyczny wpływ orzeczenia TSUE na decyzje polskich sądów pozostaje nieznany i obecnie nie jest w stanie wiarygodnie oszacować kosztów. – podał czwarty co do wielkości gracz w Polsce.