mBank, wystawiony przez Commerzbank na sprzedaż (ma 69 proc. akcji wartych 11 mld zł), wzbudził duże zainteresowanie graczy, nie tylko już obecnych w Polsce (faworytami są banki państwowe), ale także zagranicznych. Czwartemu graczowi na polskim rynku przyjrzy się Erste, austriacka grupa nieobecna w polskiej bankowości. Andreas Treichl, prezes Erste, ocenia, że polski rynek jest „naturalnym" jego grupy, a mBank jest „generalnie bardzo interesującym celem". – Jednak wciąż jest bardzo wcześnie i konieczna jest analiza, zanim podejmiemy decyzję o złożeniu oferty – zaznacza. Na razie Commerzbank nie rozesłał jeszcze zaproszeń do transakcji, może się to stać dopiero w przyszłym roku, bo wciąż nie wiadomo, jaka będzie jej struktura i co dokładnie będzie sprzedawane (problemem jest wart blisko 17 mld zł i stanowiący ponad 16 proc. kredytów brutto portfel hipotek walutowych).

Santander nie zawiązał teraz rezerw na zwrot klientom prowizji w razie przedterminowej spłaty kredytu konsumpcyjnego. Stanie się to w IV kwartale, gdy rezerwa sięgnie 100–150 mln zł. Ubytek wyniku odsetkowego sięgnie 20 mln zł, a w Santander Consumer Banku – 40–50 mln zł. – Taka kwota ubytku byłaby tylko wtedy, gdybyśmy nie podejmowali żadnych działań. Pracujemy nad tym, jak skompensować część tego ubytku wyniku. Rynek kredytów konsumenckich jest nadal atrakcyjny, ale banki muszą dostosować się do nowej sytuacji – dodaje Gajewski. Pozostała kwota zasygnalizowanych rezerw dotyczyć będzie kredytów już wcześniej spłaconych. Bank przyjął metodę księgowania – podobnie jak Millennium – na podstawie efektywnej stopy procentowej (Alior zastosował kosztowniejszą metodę liniową).

Lamus Antykwariaty Warszawskie

Santander tylko nieznacznie zwiększył rezerwy na hipoteki walutowe po wyroku TSUE. – Na bieżąco tworzymy rezerwy na należności i spory sądowe i monitorujemy wszystkie sprawy, ale już teraz można powiedzieć, że skutki wyroków będą rozłożone w czasie – mówi Gajewski. Zaznacza, że trwają dyskusje sektora z audytorami i nadzorem w sprawie ujmowania rezerw frankowych. – Dla nas istotne byłoby stanowisko Sądu Najwyższego w rozszerzonym składzie – to mogłoby mieć większy wpływ na wyroki polskich sądów niż sam wyrok TSUE – dodaje.