Około godz. 15 pojawiła się depesza Reutersa, który powołując się na źródła donosił, że Pekao złożył ofertę na mBank. Do tej pory prawdopodobnie nie zrobili tego PKO BP i Credit Agricole. Informacja o decyzji Pekao wywołała sporą przecenę, jednak pod koniec sesji tempo spadków wyhamowało do 3,3 proc. i za walor płacono 96,8 zł.
- Dziwi mnie tak duża, przesadzona moim zdaniem reakcja rynku na informację o złożeniu przez Pekao oferty na mBank. Taki ruch Pekao nie jest niespodzianką, można się było tego spodziewać. Informacja o złożeniu oferty zwiększa co prawda prawdopodobieństwo, że to ten bank będzie przejmującym, ale tego nie przesądza. Tym bardziej nie wiemy na jakich warunkach miałoby do tego dojść i jaka byłaby struktura transakcji – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.
- Po wcześniejszych wypowiedziach zarządu Pekao można było między wierszami wyczytać, że może dojść do złożenia oferty na mBank. Teraz rynek zaczyna postrzegać Pekao jako poważnego kandydata do przejęcia – dodaje Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.
Jańczak wskazuje, że być może rynek obawia się dużej emisji i braku lub ograniczenia dywidend Pekao. - Może negatywnie oceniać tę potencjalną transakcję traktując ją jako polityczną, obawiając się, że Pekao może traktować sprawę ambicjonalnie i dążyć do przejęcia za "wszelką cenę". Kwestionowany może być sam sens transakcji ze względu na państwowego głównego właściciela Pekao. Osobiście mam mieszane uczucia co do biznesowego uzasadnienia. Wprawdzie zwiększenie skali to istotna sprawa w bankowości, ale z drugiej strony mBank to efektywna organizacja niemająca dużej sieci placówek, więc potencjalne synergie nie byłyby tak duże. Kupowanie banku ze względu na dobry system IT to dla mnie za słaby argument – uważa analityk Ipopemy.
Sobolewski dodaje, że ocena potencjalnej transakcji zależeć będzie od szczegółów, ale jego zdaniem miałaby ona uzasadnienie. - Każda z fuzji ma jakieś argumenty, ale zwykle dopiero w praktyce wychodzi na ile uda się je osiągnąć. To byłaby zrozumiała decyzja. Każdy bank obecny w Polsce odniósłby korzyści z takiego przejęcia, ale kluczowa będzie cena. W ostatnich latach sporo banków rosło przez akwizycje, Pekao zresztą ponad 10 lat temu rozpoczął proces konsolidacji sektora bankowego w Polsce przejmując część BPH. Jednak w krótkim okresie transakcja może oznaczać zmniejszenie dywidend i zmianę profilu inwestycyjnego Pekao. Inwestorzy, który byli wcześniej w Pekao ze względu na jego wysokie dywidendy, mogą się bać tego, że przy takiej transakcji, nawet jeśli byłaby w długim terminie korzystna, mogliby w krótkim terminie nie uzyskiwać już tak wysokich jak wcześniej dywidend – dodaje Sobolewski.