Dzisiaj przed godz. 14 indeks WIG-banki spada o 2,3 proc., do 4802 pkt. Spadki pogłębiają się w miarę upływu sesji: rano przecena była tylko symboliczna i indeks zniżkował o 0,5 proc. WIG spada o 1 proc.

Najmocniej tracą dzisiaj mBank (3,8 proc.) i Millennium (3,6 proc.), co można wiązać także z osłabieniem złotego wobec franka szwajcarskiego (banki te mają największy udział frankowych kredytów w portfelu). Notowania Pekao spadają o 3,2 proc. a PKO BP i Santandera odpowiednio o 2,7 proc. i 2,4 proc. Alior traci 1,3 proc., Handlowy 0,9 proc. a ING Bank Śląski 0,5 proc. Na plusie jest BNP Paribas (0,3 proc.) oraz banki Leszka Czarneckiego: Getin zyskuje 6,8 proc. a Idea Bank 2,8 proc.

Indeks Euro Stoxx Banks, który zrzesza 22 największe banki ze strefy euro i z którym polskie są najmocniej skorelowane, dzisiaj nieznacznie zyskuje. Sugeruje to, że przyczyna słabości kredytodawców znad Wisły jest wewnętrzna a głównym powodem jest prawdopodobnie wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, która pojawiła się wczoraj późnym wieczorem. „Obecny poziom stóp procentowych jest właściwy i najlepiej odpowiada obecnej sytuacji. Jednak w pierwszym kwartale następnego roku możliwe jest dalsze obniżenie stóp" – powiedział w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego prezes Glapiński.

To zaskakujące stwierdzenie, bo wśród czołowych ekonomistów panowało przekonanie, że oczekiwane wyraźne odbicie gospodarcze w 2021 r. i opanowanie pandemii spowodują, że nie trzeba będzie stymulować gospodarki dalszym cięciem stóp. Obniżki niekorzystnie wpływają na banki, bo obniżają ich wyniki odsetkowe, czyli główne źródło dochodów. Szczególnie dotkliwe jest to teraz, bo banki doszły do zera tnąc stawki finansowania i nie mogą w tym zakresie zrekompensować sobie dalszych obniżek przychodów.