Banki frankowe pracujące nad konstrukcją ugód z kredytobiorcami, do których wezwał je szef Komisji Nadzoru Finansowego, od początku podkreślają, że kluczowe jest zapewnienie niepodważalności prawnej ugód. Obawiają się, że w przyszłości klienci mogą zdecydować się na pójście do sądu i kwestionowanie porozumień.
Trzeba poinformować
Jesteśmy gotowi ponieść koszt ugód, ale muszą one raz na zawsze zamknąć temat i usunąć ryzyko prawne – mówią przedstawiciele banków. Jak wynika z listu skierowanego do zarządu Narodowego Banku Polskiego, koszty konwersji w skali sektora szacują na 30–40 proc. wartości frankowego portfela, co oznaczałoby 30–40 mld zł brutto. Jednak z drugiej strony, na co miał zwrócić uwagę bankom Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w skierowanym do nich liście, nie można odbierać klientom prawa do sądu.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że banki znalazły na to sposób. Oprócz wypracowania wstępnych rekomendacji dotyczących modelu rozliczeń między klientem a bankiem, uzgodniły też ramowe założenia formuły prawnej (ma ona uwzględniać także zaangażowanie Sądu Polubownego przy KNF), w ramach której dochodziłoby do konwersji kredytu. Uznano, że klienci, którzy zdecydują się na porozumienie z bankiem, muszą być poinformowani, o konsekwencjach ugody. Pojawił się też pomysł, aby oświadczyli, że wiedzą, jakie korzyści mogą uzyskać w sądach, jaka jest teraz linia orzecznicza, że w pewnych przypadkach sąd może wydać korzystny dla nich wyrok. Mają być informowani m.in. o tym, że stopa procentowa dla kredytów złotowych jest wyższa niż frankowych oraz o tym, że kurs szwajcarskiej waluty może w przyszłości spaść.
Zdaniem prawników są dwa narzędzia mogące posłużyć do zmniejszenia ryzyka podważania ugód w przyszłości. – Przede wszystkim krzywda nie dzieje się temu, kto naprawdę chce ugody w oparciu o to, co rzetelnie mu zostanie przedstawione. To znaczy, że jeśli klient zostanie odpowiednio poinformowany, jakie są alternatywy dla ugody oraz jakie są jej skutki ekonomiczne, to trzeba założyć, że jeśli się zgodzi na ugodę, to jej świadomie chce, bo został rzetelnie poinformowany. Drugie narzędzie dotyczy formy ugody. Jeśli byłaby to ugoda sądowa, pozasądowa zatwierdzona przez sąd lub zatwierdzona przez Sąd Polubowny przy KNF, to znaczy, że jej zapisy akceptowałby zewnętrzny podmiot wykonujący funkcje publiczne – mówi Piotr Bodył-Szymala, członek zespołu „Monitora Prawa Bankowego".