Ostrzeżenie dla obstawiających poprawę nastawienia do obligacji ma także Sobiesław Kozłowski z biura maklerskiego Noble Securities. Jak zauważa, w ciągu ostatniego miesiąca doszło do lekkiego wystromienia krzywej rentowności polskich obligacji, które dokonało się w warunkach spadku stopy procentowej o 100 pkt baz. – Wzrost nachylenia krzywej rentowności, dokonujący się dzięki wzrostowi rentowności na długim krańcu krzywej, sygnalizuje nasilanie się oczekiwań na średnio- i długoterminowo wyższe stopy procentowe, co sprzyja poprawie nastawienia do banków – analizuje finansista. Jego zdaniem wskazówek, że podwyższone rentowności papierów długoterminowych się utrzymają, jest więcej. W 2024 r. należy spodziewać się znaczącej podaży netto obligacji skarbowych, sięgającej 225 mld zł. Zwiększa się też nachylenie amerykańskiej krzywej rentowności, co każe oczekiwać wyższych rentowności w Polsce.
– Coraz bliższe wyjście krzywej rentowności w USA z inwersji jest czynnikiem ryzyka dla akcji – podkreśla Kozłowski.
POLITYKA GOSPODARCZA/POLSKA
6. Zniknie ważne źródło finansowania
Arkadiusz Balcerowski, ekonomista, mBank
Tymczasem przyczynom oczekiwanego w przyszłym roku zwiększenia podaży obligacji przyjrzał się Arkadiusz Balcerowski, ekonomista z mBanku. Jak przyznaje, tegoroczne potrzeby pożyczkowe brutto zostały już w zasadzie zrealizowane, ale niepokoić może, że zgodnie z nowelizacją ustawy budżetowej w ponad jednej trzeciej odpowiada za to saldo rachunku budżetowego. – W przyszłym roku Ministerstwo Finansów w ogóle nie zakłada korzystania z tego źródła pieniądza, a to przekłada się na konieczność większych emisji papierów skarbowych – tłumaczy specjalista.
Potrzeby pożyczkowe brutto w przyszłym roku mają sięgnąć 420 mld zł (netto ponad 225 mld zł). Oznacza to, że emisja netto na krajowy rynek hurtowy będzie ponad trzykrotnie wyższa niż w tym roku, co zdaniem Balcerowskiego może wywierać presję na utrzymywanie się podwyższonej premii za ryzyko kredytowe w Polsce.
MAKROEKONOMIA/POLSKA
7. Popyt na kredyty rośnie jak na drożdżach
Bartosz Turek, główny analityk, HRE Investments
Wykres popytu na kredyty, przedstawiony w formie indeksu o stałej podstawie, proponuje Bartosz Turek z HRE Investments. Jak wynika z danych BIK, popyt na kredyty jest blisko historycznego maksimum. We wrześniu złożono wnioski o kredyty hipoteczne opiewające na kwotę ponad 15 mld zł – dla porównania rok temu było to ledwie około 4,6 mld zł. – Popyt bardzo mocno wzrósł ze względu na dobrą sytuację na rynku pracy, ułatwienia w dostępie do kredytów, spadające oprocentowanie – wylicza analityk. Największa zasługa jest jednak rządowego programu „Bezpieczny kredyt 2 proc., który zgodnie z najnowszymi informacjami odpowiada już prawie za 7 mld zł tegorocznej akcji kredytowej. Jak przypomina Turek, to już na tę chwilę ponad dwa razy więcej, niż rząd planował na etapie tworzenia programu mieszkaniowego.
MAKROEKONOMIA/POLSKA
8. Tanie paliwa to iluzja
Dawid Czopek, zarządzający funduszem, Polaris FIZ
O ile świetna koniunktura na rynku kredytowym jest bezdyskusyjna, o tyle zdaniem Dawida Czopka z Polaris FIZ można mieć poważne wątpliwości, czy niskie ceny paliw na stacjach nie są zwykłą fatamorganą. Specjalista postanowił zabrać głos w dyskusji, jaka rozgorzała na temat tego, czy ceny paliw nie są celowo zaniżane przed wyborami, a jeśli tak, to jaki wpływ może to mieć na inflację. – W dużej mierze odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w publikowanych przez Komisję Europejską biuletynach, ukazujących ceny paliw w różnych krajach Unii – zwraca uwagę zarządzający.
Biuletyn, o którym mowa, ukazuje się co tydzień, ale żeby zobrazować to, jak w tej kwestii zmienia się miejsce Polski na tle innych krajów, najlepiej posłużyć się cenami z początku tego roku oraz najnowszymi danymi. W przypadku oleju napędowego w styczniu 2023 r. średnie ceny w Polsce były zbliżone do cen w krajach regionu i wynosiły około 1,6 euro za litr. – Teraz jednak w tych samych krajach ceny tego paliwa wzrosły do około 1,7 euro za litr, natomiast w Polsce spadły… do 1,31 euro/litr, co oznacza ceny o ponad 20 proc. niższe w porównaniu z regionem – konstatuje Czopek.
Czy to oznacza, że należy wkrótce spodziewać się podwyżki ceny diesla o około 1,6 zł na litrze (aż tyle przy bieżącym kursie euro wynosi sięgająca 0,35 euro różnica w cenach)? Zdaniem zarządzającego w dużej mierze zależeć to będzie od cen ropy, marż rafineryjnych i kursu złotego, ale z pewnością widać, że obecna sytuacja na stacjach benzynowych może nie utrzymać się w dłuższym okresie. – Na tę sytuację zwracał także ostatnio uwagę jeden z członków RPP, szczególnie w kontekście możliwego wzrostu inflacji – wskazuje Czopek.
RYNKI/ŚWIAT
9. Ataki Hamasu pachną ropą po 100 dolarów
Adrian Apanel, zarządzający portfelami w DM BOŚ
W tym kontekście niezbyt dobrze rokują wskazówki, zgodnie z którymi ropa w najbliższym czasie powinna znajdować się pod presją popytu. Jak zauważa Adrian Apanel z DM BOŚ, sobotni atak Hamasu na Izrael przełożył się na poniedziałkową ponad 4-proc. zwyżkę kursu ropy typu WTI. W środę cena za baryłkę była tylko o niespełna 10 proc. poniżej wrześniowego szczytu.
– Ważne dla rynku ropy będą w najbliższych dniach tempo i postępy izraelskiej kontrofensywy na siły Hamasu i potencjalnie Hezbollahu. W kolejnych dniach kluczowa będzie retoryka i potencjalne działania polityków zarówno z Izraela, jak i z USA w stosunku do Iranu. Izrael uważa, że atak na taką skalę nie odbyłby się bez koordynacji z Teheranem – zwraca uwagę zarządzający. Jak przypomina, eksport ropy dziewiątego na liście największych jej producentów Iranu był do tej pory objęty obostrzeniami. Amerykańskie sankcje były jednak mało konsekwentnie egzekwowane, co miało osłabiać Rosję w wojnie z Ukrainą. Wydobycie ropy w Iranie wzrosło w tym roku o ponad 500 tys. baryłek dziennie, jednak jeżeli dojdzie do zaostrzenia egzekwowania sankcji, to aktywność Iranu, wydobywającego obecnie 3 mln baryłek dziennie, zostanie ograniczona.
– W takim przypadku lukę zapełnić mogłoby w pewnym stopniu uwolnienie zapasów strategicznych przez USA albo – co mniej prawdopodobne – odejście od dobrowolnych ograniczeń wydobycia przez Arabię Saudyjską. Dlatego w kolejnych dniach i tygodniach oczekiwałbym dojścia cen WTI do pułapu 100 dol. za baryłkę – przewiduje Apanel.
MAKROEKONOMIA/ŚWIAT
10. Popyt na benzynę jeszcze wróci
Michał Stajniak, zastępca szefa działu analiz, XTB
Tymczasem tzw. implikowany popyt na benzynę, czyli de facto ilość benzyny dostarczonej na rynek, spadł w USA do wartości nienotowanych o tej porze roku od wielu lat. Jak zauważa Michał Stajniak z XTB, było to jednym z powodów mocnego cofnięcia cen na rynku, jednak być może wahnięcie popytu nie było aż tak istotne. – Jeśli uwzględnimy wszystkie produkty ropopochodne dostarczone na rynek (czyli implikowany popyt na wszystkie paliwa), to nadal mieści się on w zakresie wahań z ostatnich pięciu lat, choć nieco poniżej średniej – zauważa analityk.
Jego zdaniem to oznacza, że w najbliższym czasie istnieje duża szansa na odbudowę amerykańskiego popytu na benzynę, wspieranego ostatnią obniżką cen. Jeśli do tego dodać napięcia podażowe na świecie, również związane z konfliktem na Bliskim Wschodzie, to według Stajniaka w perspektywie końca tego roku można spodziewać się dalszej presji na zwyżki ceny ropy.
RYNKI/ŚWIAT
11. Pallad oddaje zyski z hossy
Wojciech Białek analityk, Oanda TMS Brokers
Zupełnie odmienne nastroje panują jednak na rynku palladu, który jeszcze kilka lat temu cieszył się spektakularną hossą. Jak zauważa Wojciech Białek z Oanda TMS Brokers, ceny kontraktów na pallad na giełdzie NYMEX spadają niemal nieprzerwanie od ustanowienia rekordu w marca ub.r., a w ostatnich dniach rynek pogłębiał pięcioletni dołek.
– Cena tych kontraktów jest coraz bliżej kluczowej strefy wsparcia wyznaczanej m.in. przez szczyt z 2001 r. oraz dolne ograniczenie kanału wzrostowego, w obrębie którego kurs utrzymuje się od 20 lat – wskazuje analityk.
RYNKI/ŚWIAT
12. Niezachwiane fundamenty kakaowej hossy
Wojciech Szymon Kowalski, ekonomista
Również stabilnej tendencji – tym razem wzrostowej – można szukać na rynku kakao. Jak zauważa Wojciech Szymon Kowalski, trwająca od jesieni 2022 r. tendencja wzrostowa przyniosła kilkudziesięcioprocentowe umocnienie, co sytuuje kakao wśród najlepiej zachowujących się surowców. Hossa jest pochodną czynników strukturalnych związanych z obawami o globalny niedobór kakao i w krótko-, i w długoterminowej perspektywie. – W połowie września ceny kontraktów futures w Nowym Jorku wyszły na 44-letni szczyt. Obserwowane od tego czasu pewne odreagowanie wydaje się naturalne, zwłaszcza że październik jest zwyczajowo tym miesiącem, w którym po zbiorach w odpowiadającej za dwie trzecie globalnej podaży kakao Afryce część graczy chętnie zamyka pozycje – komentuje ekonomista.
Jego zdaniem te ruchy, wykonywane m.in. przez fundusze hedgingowe, otwierają pole dla nowych inwestorów, co powoduje, że ziarno trafić może w jeszcze ,,silniejsze” ręce. Relacja bieżących zapasów kakao do wielkości zapotrzebowania związanego z przerobem ma koniec sezonu 2022/2023 może być najniższa od dziewięciu lat, a zdaniem Światowej Organizacji Kakao (ICCO) deficyt wyniesie 116 tys. ton. – Ten deficyt może się wkrótce jeszcze znacząco powiększyć, a to przede wszystkim za sprawą wywołującego susze w Afryce Zachodniej układu El Nino. Byłby to więc kolejny, obok rozprzestrzeniania się epidemii czarnego strąka (plantacje Wybrzeża Kości Słoniowej), czynnik pogłębiający ów niedobór i zachęcający do akumulacji zapasów – zauważa Kowalski.