Indeks surowcowy CRB odbił co prawda o ponad 2 proc. od marcowego dołka, ale we wtorek po południu był o 0,3 proc. niżej niż na początku roku, o 12 proc. niżej niż 12 miesięcy temu i o 14 proc. niżej niż w szczycie z czerwca 2022 r. Od końcówki listopada do pierwszego tygodnia marca był on w trendzie bocznym, mimo że na wielu rynkach dawał o sobie znać optymizm związany z odmrażaniem gospodarki chińskiej po pandemii. W marcu tracił, gdyż inwestorzy obawiali się, że kryzys bankowy może doprowadzić do recesji w USA i w Europie. Gdy kryzys został zażegnany, indeks CRB zaczął odrabiać straty. Jak na razie wrócił dopiero na poziom z końcówki stycznia. Rynki surowcowe ogólnie radziły sobie dosyć słabo w ostatnich miesiącach, co jednak przyczyniało się do hamowania inflacji w wielu krajach.
Czytaj więcej
Uncja złota kosztowała we wtorek rano nieco poniżej 2000 USD, ale po południu jej cena dochodziła...
Perspektywy zwyżek
Niewiele jest surowców, których ceny solidnie wzrosły od początku roku. Co prawda cukier zdrożał w tym czasie o 21 proc., kawa o 20 proc., a kakao o 16 proc., ale są to specyficzne surowce rolne, na których ceny mocno wpływają warunki lokalne. Zwracał na siebie uwagę też wzrost cen cyny o 12 proc. Znaczna część tej zwyżki przypadła jednak na ten tydzień i była skutkiem komunikatu jednej z grup rebelianckich w Mjanmnie o wstrzymaniu wydobycia surowca na kontrolowanych przez nią terenach. Mieliśmy więc do czynienia z niespodziewanym wstrząsem podażowym.
Pod względem wzrostów wyróżnia się też miedź, która od początku stycznia zyskała już prawie 7 proc. Jest to wiązane z ożywieniem wzrostu gospodarczego w Chinach. Miedź była jednak we wtorek o 13,5 proc. tańsza niż 12 miesięcy temu, a lepsza chińska koniunktura jakoś w ograniczonym stopniu wpłynęła na ceny wielu innych metali przemysłowych. Wszak aluminium zdrożało od początku roku tylko o 1 proc., pallad staniał o 10 proc., a nikiel zniżkował aż o 17 proc.