Agencje pod ostrzałem w USA i Europie

Zarówno w USA, jak i Europie trwają prace nad zaostrzeniem nadzoru nad agencjami ratingowymi.

Publikacja: 05.06.2010 10:30

Proponowane rozwiązania są jednak odmienne, m.in. z powodu różnic w zarzutach, jakie stawia się tym instytucjom po obu stronach Atlantyku.

Waszyngton koncentruje się głównie na konflikcie interesów, wynikającym z modelu działalności największych instytucji tego typu. Za wystawienie oceny ryzyka związanego z danym instrumentem agencjom płacą emitenci, którym zależy na tym, aby była ona jak najwyższa (wpływa to na cenę instrumentu). Agencje mają więc pokusę zawyżania ratingów.

Zapobiec tej nieprawidłowości ma propozycja, którą Senat wpisał do przyjętego pod koniec maja projektu reformy systemu regulacji finansowych. Przewiduje ona powołanie rady składającej się głównie z przedstawicieli dużych inwestorów instytucjonalnych, która rozdzielałaby zlecenia na ocenę jakości produktów finansowych poszczególnym agencjom. Te z nich, których ratingi w długim terminie okazywałyby się bardziej adekwatne, otrzymywałyby najwięcej ofert. Skutkiem tego rozwiązania byłaby też większa konkurencja na rynku usług ratingowych, małe agencje miałyby bowiem do niego większy dostęp.

To, że dotąd konkurencja była stłumiona, jest w dużej mierze winą amerykańskich władz: wiele instytucji finansowych oraz agencji nadzorczych w USA jest prawnie zobligowanych do korzystania z ratingów wystawianych przez uznawane przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) agencje. Przykładowo, fundusze emerytalne mogą inwestować wyłącznie w aktywa o ocenie AAA. Senacki projekt reformy regulacyjnej przewiduje likwidację tego obowiązku, aby inwestorzy i nadzorcy mogli samodzielnie prowadzić ocenę ryzyka instrumentów finansowych.

Nie wiadomo, czy proponowane przez Senat rozwiązania wejdą w życie. Nie przewiduje ich bowiem projekt reformy regulacyjnej przyjęty przez Izbę Reprezentantów, z którym senacki projekt musi zostać uzgodniony.

W Europie agencje ratingowe oskarżane są głównie o to, że w swoich decyzjach sugerują się panującymi na rynkach nastrojami, a to z kolei prowadzi do ich eskalacji. Krytykę tę sprowokowała obniżka przez Standard & Poor’s oceny wiarygodności kredytowej Grecji do poziomu śmieciowego dopiero w maju (gdy UE i MFW przygotowywały już dla niej pakiet pomocowy), choć jej problemy tego kraju były znane wiele miesięcy wcześniej. Podejrzenia unijnych polityków budzi też to, że wszystkie agencje oceniające europejskie obligacje skarbowe są amerykańskie.

Przeciwwagą dla nich mogłaby być europejska agencja ratingowa, działająca przy Europejskim Banku Centralnym. Z pomysłem takim wystąpili w ostatnim czasie m.in. szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker oraz przewodniczący KE Jose Manuel Barroso.

Analitycy wskazują, że instytucja taka byłaby oskarżana o stronniczość. Oficjalnie więc KE zaproponowała na początku czerwca inne rozwiązanie (wymaga ono akceptacji Parlamentu Europejskiego). Chciałaby powołać specjalny unijny urząd, który kontrolowałby, czy agencje rzetelnie analizują jakość ocenianych aktywów i czy ich decyzji nie zaburza konflikt interesów. Temu ostatniemu zapobiegać miałby m.in. obowiązek ujawniania przez instytucje finansowe informacji na temat oferowanych produktów wszystkim zainteresowanym agencjom ratingowym, a nie tylko jednej wybranej.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?