To będzie rok podwyżek stóp procentowych

Z Marcinem Mrozem, głównym ekonomistą Fortis Banku, rozmawia Bartłomiej Mayer

Aktualizacja: 27.02.2017 03:50 Publikacja: 01.02.2011 02:42

To będzie rok podwyżek stóp procentowych

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]W 2010 r. wzrost gospodarczy wyniósł zapewne około 4 proc. Jak będzie w tym roku?[/b]

Czeka nas kontynuacja wyników, które można było zaobserwować już w 2010 r., czyli wzrostu gospodarczego o około 4 proc. Nie wydaje się to prognoza przesadzona, szczególnie że już w IV kwartale zeszłego roku osiągnęliśmy tempo rozwoju przekraczające zapewne 4 proc. w ujęciu rok do roku. Trzeba jednak powiedzieć, że proste źródła wzrostu zaczęły się już wyczerpywać.

W 2010 r. istotnym czynnikiem wpływającym na dobre wyniki gospodarcze było odbudowywanie zapasów w sektorze przedsiębiorstw. Ten proces już się kończy, a jego miejsce zajmują powoli konsumpcja oraz inwestycje w sektorze przedsiębiorstw.

Ze względu na te czynniki dynamika wzrostu gospodarczego najprawdopodobniej ustabilizuje się w tym roku na poziomie zbliżonym do zeszłorocznego. Mniej prawdopodobne jest to, że obserwować będziemy dalsze gwałtowne ożywienie w polskiej gospodarce.

[b]Tempo wzrostu nie będzie jednostajne. Jak pana zdaniem wyglądać będzie pod tym względem pierwsze i drugie półrocze?[/b]

Może się okazać, że wyniki pierwszego półrocza będą nieco gorsze niż drugiego. Może mieć na to wpływ fakt, że wygasanie efektu związanego z uzupełnianiem zapasów, o którym mówiłem, następować będzie szybko, a pozytywne efekty związane z lepszą konsumpcją i inwestycjami będą nieco wolniejsze.

Druga połowa roku wyrówna jednak te „straty”.

[b]Konsumpcja i inwestycje. Który z tych czynników będzie dominował?[/b]

Zdecydowanie mocniejszy będzie efekt związany z inwestycjami. Po nieciekawym 2010 r. powinniśmy zobaczyć ich dynamikę zbliżoną do 7 proc. w ujęciu rok do roku. Byłaby to więc bardzo wyraźna poprawa. Moim zdaniem najwyższy na to czas, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę rosnące wykorzystanie mocy produkcyjnych przedsiębiorstw. Wzrost konsumpcji powinien natomiast wynieść 3,5–3,8 proc.

[b]Gdzie przede wszystkim można się spodziewać wzrostu inwestycji?[/b]

Będzie to najpewniej proces odgórny: im większe przedsiębiorstwo, tym szybciej zacznie inwestować. Ożywienie inwestycyjne najpóźniej dotrze do sektora małych firm.

[b]Jakiego poziomu bezrobocia pan oczekuje w 2011 r.?[/b]

Początek roku, z powodu spadku popytu na pracę w niektórych branżach, np. w budownictwie, zawsze jest pod tym względem słabszy. Ale już od wiosny oczekuję poprawy wskaźnika i rok zakończyć możemy ze stopą bezrobocia w okolicy 10 proc. Z punktu widzenia bilansu ryzyka bardziej prawdopodobne jest to, że ten wskaźnik będzie niższy, niż to, że będzie wyższy od 10 proc.

[b]Ile wyniesie inflacja?[/b]

To bardzo ciekawa kwestia, ponieważ dużo będzie zależeć od cen żywności. Ze świata dopływają wciąż sygnały świadczące o tym, że ceny żywności w tym roku będą wysokie. To może się przełożyć na polską inflację, nawet gdyby tegoroczne zbiory były dobre.

To pierwszy powód mojego pesymizmu w spojrzeniu na inflację. Drugim będzie stopniowe narastanie presji popytu.

Przez większość 2010 r. tej presji nie było. Natomiast już w grudniu zaczęła się rodzić. W 2011 r. większy wpływ na kreowanie wzrostu gospodarczego będzie miał popyt krajowy i to przełoży się na poziom inflacji. W tym roku będzie ona wyższa niż w minionym. Może ona przejściowo przekroczyć górną granicę przedziału wahań wyznaczonego przez Radę Polityki Pieniężnej, czyli 3,5 proc. W całym 2011 r. średnioroczny poziom inflacji wyniesie, moim zdaniem, co najmniej 3 proc. rok do roku.

[b]Jakich zmian stóp procentowych należy się spodziewać?[/b]

Stopy procentowe w tym roku z całą pewnością wzrosną. Według mnie w sumie o 100 punktów bazowych. I, na tle przedziału oczekiwań rynkowych, nazwałbym ten scenariusz średnio agresywnym. Pozostaję przy nim głównie z powodu kursu walutowego. Bo im bardziej rosłyby stopy procentowe, tym większa byłaby aprecjacja złotego. Im aprecjacja będzie większa, tym większą rolę w tłumieniu presji inflacyjnej będzie odgrywał kurs walutowy. W związku z tym im mocniejszy złoty, tym teoretycznie mniejsza potrzeba dalszego podnoszenia stóp procentowych.

[b]Jakiej skali jednorazowo będą te podwyżki?[/b]

Polityce pieniężnej w tym roku przeświecać będzie termin „gradualizm”. Można się więc spodziewać podwyżek po 25 punktów bazowych. Gdybyśmy zobaczyli większą, na przykład o 50 punktów bazowych, to moglibyśmy mieć do czynienia z niepożądanym efektem kursowym polegającym na szybkim umocnieniu się złotego, co z kolei mogłoby uderzyć w sektor przedsiębiorstw. Przy drobnych podwyżkach też nie unikniemy aprecjacji złotego, ale będzie ona najpewniej miała dużo łagodniejszy i rozłożony w czasie charakter. To pozwoli przedsiębiorstwom dostosować się do zmieniających się warunków gospodarczych.

[b]Pierwsza podwyżka w I kwartale. Kiedy następne?[/b]

Wydaje się, że pomiędzy kolejnymi podwyżkami faktycznie będą kilkumiesięczne przerwy. Bardzo małe jest prawdopodobieństwo, że podwyżki następować będą jedna za drugą.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?