Telekomy z gotówką pomogą przetrwać kryzys

Już czas na spółki defensywne – zgadzają się analitycy biur maklerskich. Ich zdaniem przez kilka miesięcy opłaca się dobierać do portfeli walory firm, które gwarantują stabilny zastrzyk gotówki. Teraz lub w przyszłości. Na czele tej listy są telekomy.

Aktualizacja: 18.02.2017 13:01 Publikacja: 19.05.2012 14:00

Maciej Witucki, prezes TP fot. S. Łaszewski

Maciej Witucki, prezes TP fot. S. Łaszewski

Foto: Archiwum

Spadki na giełdach i niepewność, jak długo potrwają, to czasy, w których biura maklerskie zaczynają zalecać inwestorom akcje spółek defensywnych. Zaliczają do nich spółki płacące dywidendę o stabilnej wysokości, spółki o biznesie odpornym na kryzys i te, których działalność to biznes generujący wysokie zasoby gotówki, a więc dające nadzieję, na wypłatę w przyszłości. Do tego opisu najbardziej pasują spółki telekomunikacyjne, które niemal każde biuro ma na liście firm defensywnych. Choć oczywiście nie tylko te.

– TP i Netia, Bogdanka i PGE – wymienia swoje typy jednym tchem Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Dla gros specjalistów to jednak telekomy stanowią akcje pierwszego wyboru.

Akcje rentownych spółek telekomunikacyjnych to dobra inwestycja na kryzys. Mówiąc wprost, głównym powodem, dla którego zwykle kupuje się papiery telekomów, jest ich zdolność do wypłaty dywidendy, także w okresie dekoniunktury gospodarczej. Nawet wtedy usługi telekomunikacyjne trzymają się relatywnie wysoko na liście zakupów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Trudno z nich zrezygnować nawet wtedy, gdy dochód do dyspozycji się obniża. Równocześnie koszty stałe telekomów są stabilne, co powoduje, że takie są też zyski – mówi Andrzej Kubacki, analityk ING Securities.

– Z punktu widzenia inwestora ważnym elementem, który trzeba brać pod uwagę przy inwestycji w akcje spółki telekomunikacyjnej, jest tzw. stopa dywidendy. To ona jest kotwicą dla wartości akcji Telekomunikacji Polskiej i innych spółek dywidendowych, gdy notowania na giełdach spadają – dodaje.

To tłumaczy, dlaczego akcje TP są dziś uważane przez biura za dobrą lokatę. Tylko biorąc pod uwagę planowaną wypłatę dywidendy (1,5 zł na akcję) stopa dywidendy walorów giganta wynosi dziś 9,8 proc. Uwzględniając około 400 mln zł, jakie spółka przeznaczy jeszcze na skup akcji własnych, wskaźnik ten rośnie do 11 proc.

Buy backi telekomów z GPW to nie nowość. Z naszych wyliczeń wynika, że w latach 2010–2012 notowane w Warszawie firmy telekomunikacyjne wydały na własne akcje ponad 1,5 mld zł. Nieco więcej niż jedną trzecią tej kwoty pochłonęły zakupy walorów Multimedia Polska, sieci kablowej, która dziś wystawiona jest na sprzedaż przez prywatnych właścicieli. Andrzej Rogowski, prezes i akcjonariusz kablówki, zapewnia, że tego ruchu nie żałuje.

Swoje papiery kupują też takie firmy jak MNI, Hawe czy Netia.

– Skupujemy akcje, gdyż uważamy, że są niedowartościowane i w ten sposób budujemy wartość dla inwestorów, którzy pozostali w spółce – mówi Andrzej Kondracki, dyrektor ds.?strategii, fuzji i przejęć w Netii.

Wszystkie trzy firmy do tej pory wydały tylko niewielką część pieniędzy przewidzianą w programach skupu zatwierdzonych przez inwestorów. Inaczej Tell – diler usług Orange, który w ten sposób (płacąc po 14 zł za akcję) przekaże właścicielom cały zysk za 2011 r.

Swoista kroplówka pozwala uzyskać podwójny efekt. Z jednej strony inwestorzy przyzwyczajają się do myśli, że spółka dzieli się zarobkiem, z drugiej –w jej kasie zostaje gotówka na przejęcia. To pozwala utrzymać wizerunek firmy rosnącej.

Mimo że do kieszeni akcjonariuszy Netii trafiło do tej pory niewiele, Kubacki uważa, że to właśnie jej akcje są bardziej defensywne od TP. – Netia jest specyficznym przypadkiem. Podczas gdy wyniki większości spółek telekomunikacyjnych wykazują tendencję spadkową, w Netii oczekujemy poprawy rentowności poprzez spadek kosztów, wynikający z przeprowadzanej restrukturyzacji. To, czy i kiedy Netia stanie się spółką dywidendową, zależy od tego, czy i kiedy dojdzie do przejęcia Exatela – mówi.

To ze względu na przyszłe możliwości do generowania przepływów gotówkowych, wycenia jej akcje na 7,5 zł.

Uważa przy tym, że TP jest atrakcyjniejszym celem od innych dawnych monopolistów w Europie.

Zestawienia TP z Magyar Telekom, czeską spółką zależną hiszpańskiej Telefóniki, robią także inne biura. Przemysław Sawala-Uryasz z UniCredit CA IB czy Ivan Kim z Renaissance Capital punktują „za" i „przeciw" inwestycjom w te papiery. Choć – wskazują obaj – do inwestycji najbardziej przekonują wyniki węgierskiego telekomu, jednak inwestorów odstrasza plan rządu w Budapeszcie, aby nałożyć na spółkę podatek.

[email protected]

"Ze względu na znaczący udział płatnej telewizji w przychodach zaliczyłbym do spółek defensywnych także Cyfrowy Polsat. Powstrzymują mnie przed tym inne czynniki ryzyka, które wiążę z inwestycją w akcje satelitarnej platformy." - Waldemar Stachowiak, Ipopema Securities

"Głównym powodem, dla którego zwykle kupuje się papiery telekomów, jest ich zdolność do wypłaty dywidendy, także w okresie dekoniunktury gospodarczej. Nawet wtedy usługi telekomunikacyjne trzymają się relatywnie wysoko na liście zakupów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw." - Andrzej Kubacki, ING?Securities

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Materiał Promocyjny
Monika Kania: Wzmacniamy obecność na rynkach
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
ESG w Logistyce - budowanie zrównoważonych praktyk biznesowych
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty