Czas giełdowych wezwań: czy warto składać zapisy

W do­bie ni­skich wy­cen na GPW do gry wcho­dzą in­we­sto­rzy stra­te­gicz­ni. Dla drob­nych gra­czy od­po­wiedź na ogła­sza­ne przez nich we­zwa­nia nie za­wsze jest naj­lep­szą stra­te­gią

Aktualizacja: 18.02.2017 09:56 Publikacja: 12.06.2012 11:37

Czas giełdowych wezwań: czy warto składać zapisy

Foto: GG Parkiet

Ostat­nie pół ro­ku to wy­syp we­zwań na ak­cje. Ni­skie kur­sy ak­cji na ryn­ku skła­nia­ją in­we­sto­rów do przej­mo­wa­nia spół­ek. Pod­mio­ty, któ­re już kon­tro­lu­ją spo­rą część wa­lo­rów, de­cy­du­ją się z ko­lei na prze­kra­cza­nie pro­gów, od któ­rych we­zwa­nie jest ko­niecz­ne. Wszyst­ko wska­zu­je, że pró­by prze­ję­cia Tar­no­wa przez ro­syj­ski Acron czy BGŻ przez ho­len­der­ski Ra­bo­bank to nie ostat­nie pró­by. Wie­le mó­wi się o możli­wych prze­ję­ciach firm te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­nych, niewy­klu­czo­ne są ru­chy w sek­to­rze fi­nan­so­wym.

Szan­sa na pre­mię

W prak­ty­ce oka­zu­je się więc, że przy trud­nym ryn­ku drob­ni gra­cze mo­gą za­ro­bić wię­cej w du­żej mie­rze przy po­ja­wie­niu się in­we­sto­rów stra­te­gicz­nych. W 12 ogła­sza­nych ostat­nio we­zwa­niach ofe­ro­wa­na ce­na by­ła wyższa o 30 proc. od śred­niej aryt­me­tycz­nej kur­su z ostat­nich sze­ściu mie­się­cy. Znaw­cy gieł­dy przy­po­mi­na­ją jed­nak, że za­nim od­po­wie­my na we­zwa­nie, war­to za­sta­no­wić się nad al­ter­na­ty­wą – sprze­da­żą ak­cji na wtór­nym ryn­ku po tym, jak ce­na pój­dzie w gó­rę na wieść o pla­no­wa­nej trans­ak­cji. Za­pis – jak przy­po­mi­na­ją praw­ni­cy – ozna­cza bo­wiem za­blo­ko­wa­nie ak­cji na ra­chun­ku do mo­men­tu za­koń­cze­nia we­zwa­nia. Wpraw­dzie wzy­wa­ją­cy sta­ra­ją się za­mknąć pro­ces szyb­ko (sa­mi po­no­szą kosz­ty utrzy­my­wa­nia za­bez­pie­cze­nia sta­no­wią­ce­go rów­no­war­tość ak­cji, któ­re są przed­mio­tem trans­ak­cji), nie za­wsze jed­nak to się uda­je z uwa­gi na pro­ce­du­ry przed Urzę­dem Ochro­ny Kon­ku­ren­cji i Kon­su­men­tów czy Ko­mi­sji Nad­zo­ru Fi­nan­so­we­go. Cza­sem więc do­cho­dzi do wy­ko­rzy­sta­nia ca­łe­go mak­sy­mal­ne­go okre­su 70 dni na za­pi­sy prze­wi­dzia­ne­go w usta­wie o ofer­cie.

– Za­pis sta­no­wi oświad­cze­nie, uchy­le­nie się od je­go skut­ków jest możli­we w wy­raź­nie okre­ślo­nych sy­tu­acjach – przy­kła­dem jest kontr­we­zwa­nie na ta­ką sa­mą al­bo wyższą licz­bę ak­cji – mó­wi Zbi­gniew Mro­wiec, part­ner w dzia­le ryn­ków ka­pi­ta­ło­wych kan­ce­la­rii Al­len & Ove­ry. – Dla­te­go też in­we­sto­rzy in­dy­wi­du­al­ni sa­mi po­win­ni zde­cy­do­wać, czy wo­lą szyb­ko spie­nię­żyć się na ryn­ku wtór­nym, czy ocze­ki­wać win­do­wa­nia ce­ny w we­zwa­niu, na któ­re się za­pi­szą. Nie można jed­no­znacz­nie okre­ślić dla wszyst­kich we­zwań, któ­ra me­to­da jest lep­sza – do­da­je.

Do ze­sta­wu ca­se stu­dies za­li­czo­na zo­sta­nie za­pew­ne pró­ba prze­ję­cia 100 proc. wa­lo­rów Em­pik Me­dia & Fa­shion przez fun­du­sze East­brid­ge i Pen­ta In­ve­st­ments. Z punk­tu wi­dze­nia drob­nych gra­czy zło­że­nie za­pi­su mo­gło się opła­cać – wzy­wa­ją­cy dwa ra­zy pod­no­si­li ofe­ro­wa­ną ce­nę, win­du­jąc ją z 9,85 zł za wa­lor do 10,45 zł. Mi­mo te­go oso­by, któ­re zło­ży­ły za­pis, mo­gły się oba­wiać, że do trans­ak­cji nie doj­dzie. W ma­ju ING OFE prze­pro­wa­dził skup wa­lo­rów EMF na ryn­ku, w efek­cie Pen­cie i East­brid­ge trud­no by­ło prze­kro­czyć próg 80 proc. gło­sów na WZA – któ­ry za­pi­sa­ły w tre­ści we­zwa­nie ja­ko wa­ru­nek ko­niecz­ny do po­wo­dze­nia trans­ak­cji. Wzy­wa­ją­cy zmie­ni­li treść we­zwa­nia i do za­pła­ty za ak­cje na­stą­pi­ło. Te­raz Pen­ta pró­bu­je ścią­gnąć z ryn­ku po­zo­sta­łe wa­lo­ry EMF w ko­lej­nym we­zwa­niu.

Ostat­nie dy­le­ma­ty

Przy­kład dra­ma­tycz­nej – jak przy­zna­ją ban­kie­rzy in­we­sty­cyj­ni – wal­ki o fir­mę pro­wa­dzą­cą sieć księ­garń Em­pik – po­ka­zu­je, przed ja­kim wy­bo­rem sto­ją ak­cjo­na­riu­sze przy we­zwa­niach. Sprze­daż na ryn­ku ozna­cza­ła­by szyb­ką re­ali­za­cję zy­sku, ale bez wi­do­ków na do­dat­ko­wą pre­mię. Udział w we­zwa­niu to z ko­lei za­gad­ka, czy ono mo­że się po­wieść. Z dru­giej stro­ny – wzy­wa­ją­cy mo­że – je­że­li za­strzegł to w tre­ści ogło­sze­nia – za­koń­czyć trans­ak­cję przed ter­mi­nem, je­że­li znaj­dzie od­po­wied­nio du­żo chęt­nych na sprze­daż wa­lo­rów. Ostat­nie sku­py po­ka­zu­ją jed­nak, że więk­szość z tej możli­wo­ści nie ko­rzy­sta.

Przed dy­le­ma­tem sto­ją także ak­cjo­na­riu­sze Azo­tów Tar­nów. Ro­syj­ski Acron pró­bu­jąc prze­jąć spół­kę pła­ci 36 zł za wa­lor. Skła­da­nie za­pi­sów możli­we jest do 22 czerw­ca, a już te­raz ryn­ko­wy kurs to 39 zł – ry­nek ocze­ku­je pod­wyższe­nia ce­ny przez kon­cern ze Wscho­du al­bo sy­gna­li­zo­wa­nej przez Skarb Pań­stwa kontr­ofer­ty.

Za­gad­ką jest także trwa­ją­ce we­zwa­nie na ak­cje ban­ku BGŻ. Ra­bo­bank pła­ci „ko­smicz­ną" – w po­rów­na­niu ze wcze­śniej­szą wy­ce­ną ryn­ko­wą ce­nę 72,5 zł za wa­lor. Część in­we­sto­rów jest jed­nak prze­ko­na­na, że Skarb Pań­stwa, od któ­re­go za­le­ży po­wo­dze­nie ofer­ty, ze­chce wię­cej. In­nym ry­zy­kiem jest zgo­da Ko­mi­sji Nad­zo­ru Fi­nan­so­we­go, któ­ra wo­la­ła­by utrzy­mać bank na gieł­dzie.

Po­dat­ko­wa neu­tral­ność

– In­we­sto­rzy, któ­rzy nie by­li przy­go­to­wa­li na trans­ak­cję, roz­li­cza­li różni­cę mię­dzy kosz­tem sprze­da­ży a wcze­śniej­sze­go za­ku­pu pa­pie­ru do­pie­ro póź­niej, w roz­li­cze­niu rocz­nym, co za­mra­ża­ło część go­tów­ki na dłuższy czas – przy­po­mi­na Ro­bert Mo­raw­ski, do­rad­ca po­dat­ko­wy CDM Pe­kao. W ta­kim przy­pad­ku czę­sto bar­dziej opła­cal­na by­ła sprze­daż wa­lo­rów bez­po­śred­nio na gieł­dzie. Od po­nad dwóch lat prze­pi­sy nie roz­różnia­ją tych przy­pad­ków i od­po­wie­dzial­nym za wy­li­cze­nie po­dat­ku jest dom ma­kler­ski pod­su­mo­wu­ją­cy trans­ak­cje z ca­łe­go ro­ku.

In­nym ar­gu­men­tem za nie­skła­da­niem za­pi­su mo­że być fakt, że w przy­pad­ku więk­szej po­da­ży ak­cji, niż skłon­ny jest ku­pić wzy­wa­ją­cy, obo­wią­zu­je re­duk­cja zle­ceń sprze­da­ją­cych. W ta­kim przy­pad­ku le­piej na we­zwa­niu mo­gą wyjść oso­by, któ­re sprze­da­dzą ca­ły swój pa­kiet na ryn­ku. To przy­pa­dek, kie­dy we­zwa­nie opie­wa nie na 100 proc. wa­lo­rów spół­ki.

Opinia

Sławomir Jakszuk partner kancelarii prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni

Sa­ma in­sty­tu­cja we­zwa­nia jest usta­no­wio­na, aby chro­nić in­te­re­sy in­we­sto­ra de­ta­licz­ne­go, któ­ry w in­nym przy­pad­ku nie miał­by szan­sy sprze­da­ży wa­lo­rów spół­ki in­we­sto­ro­wi stra­te­gicz­ne­mu. Pa­mię­taj­my jed­nak, że dla wzy­wa­ją­ce­go to nie­wąt­pli­wie kosz­tow­ny obo­wią­zek. Mu­si bo­wiem wpła­cić za­bez­pie­cze­nie w wy­so­ko­ści war­to­ści sku­po­wa­nych ak­cji. I to on po­no­si głów­ne kosz­ty prze­cią­ga­nia się uzy­ski­wa­nia zgo­dy ta­kich in­sty­tu­cji jak UOKiK, a w ostat­nim cza­sie rów­nież KNF.

Usta­wo­daw­ca za­ło­żył więc, że wzy­wa­ją­cy tak­że po­wi­nien mieć mi­ni­mum bez­pie­czeń­stwa – jest nim pew­ność, że od­po­wia­da­ją­cy na we­zwa­nie nie wy­co­fa­ją swo­ich za­pi­sów, za­nim ca­ła ope­ra­cja się za­koń­czy. Dla drob­nych in­we­sto­rów blo­ka­da ak­cji mo­że być fak­tycz­nie kło­po­tli­wa w sy­tu­acji, gdy we­zwa­nie się prze­cią­ga. Dla­te­go też z mo­ich ob­ser­wa­cji wy­ni­ka, że prak­tycz­nie ża­den in­we­stor nie de­cy­du­je się na za­pis już w pierw­szych dniach. Moż­li­wość zby­cia ak­cji na ryn­ku jest cen­na, po­za tym już pod ko­niec ter­mi­nu za­pi­sów jest wię­cej in­for­ma­cji, aby wnio­sko­wać, czy trans­ak­cja się za­mknie, a mo­że na­wet po­ja­wi się kontr­we­zwa­nie z lep­szą ce­ną.

Na ryn­ku ka­pi­ta­ło­wym trud­no jed­nak­że „mieć ciast­ko i jed­no­cze­śnie zjeść ciast­ko". Cze­ka­ją­cy ry­zy­ku­ją, że przy pew­nych kon­struk­cjach we­zwa­nia sku­pu­ją­cy osią­gnie w koń­cu za­kła­da­ny pu­łap na­by­tych wa­lo­rów i za­prze­sta­nie dal­sze­go sku­pu, koń­cząc we­zwa­nie przed ter­mi­nem. Z dru­giej stro­ny sprze­daż ak­cji na ryn­ku ogra­ni­cza ry­zy­ko, że we­zwa­nie nie po­wie­dzie się i kurs wró­ci do po­przed­nich po­zio­mów, ale jed­no­cze­śnie za­my­ka dro­gę do wyż­szych zy­sków w ewen­tu­al­nym kontr­we­zwa­niu.

Żad­na in­sty­tu­cja praw­na nie jest ide­al­na – we­zwa­nie rów­nież. Ale w ostat­nim cza­sie usta­wo­daw­ca dość dy­na­micz­nie re­agu­je na prak­ty­ki ryn­ko­we, skra­ca­jąc m.in. ter­mi­ny roz­pa­try­wa­nia spraw przez or­ga­ny ad­mi­ni­stra­cji, a tak­że po­pra­wia­jąc spo­sób wy­li­cza­nia mi­ni­mal­nej ce­ny moż­li­wej do za­sto­so­wa­nia. W mo­jej opi­nii in­te­re­sy ak­cjo­na­riu­szy mniej­szo­ścio­wych są obec­nie chro­nio­ne na­le­ży­cie i to do nich na­le­ży wy­bór, ja­ką stra­te­gię obio­rą. Są spe­ku­lan­ci li­czą­cy na dość du­że wa­ha­nia cen z uwa­gi na ogra­ni­cze­nie płyn­no­ści po tym, jak du­ża część in­we­sto­rów za­blo­ko­wa­ła swo­je wa­lo­ry w we­zwa­niu. Ale mu­szą być tak­że świa­do­mi ry­zy­ka, że do kontr­we­zwa­nia nie doj­dzie i szan­sa na wyż­szy zwrot z in­we­sty­cji prze­pad­nie. K.K.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?