Na jednym biegunie mamy spółki prywatne, które są zobowiązane do ujawniania pewnego minimum informacji. Niestety, po raz kolejny dowiadujemy się, że nawet to minimum nie jest egzekwowane. A w sytuacji kiedy jakiś podmiot gospodarczy zostanie na tym przyłapany (najczęściej przez przypadek), to samo w sobie nie jest uważane za czyn naganny i nie podlega istotnym sankcjom. A przecież powinno być inaczej, bo takie zachowanie obniża przejrzystość obrotu gospodarczego. Ponadto szkodzi gospodarce, gdyż utrudnia podjęcie decyzji o upublicznieniu spółki, różnice bowiem pomiędzy ilością informacji, które musi ujawniać spółka giełdowa i niegiełdowa, stają się relatywnie większe. Egzekwowanie naruszeń przepisów prawa w tym zakresie powinno być bezwzględne i automatyczne.
Pośrodku stawki są spółki giełdowe – podlegające surowym wymogom przejrzystości, skrupulatnie raportujące w określonych terminach zweryfikowane przez biegłych rewidentów dane finansowe i wszelkie istotne dla spółki informacje. Biada tym, którzy się spóźnią, źle coś zaksięgują lub podadzą niekompletne informacje. Raporty ich analizowane są przez rzeszę inwestorów, dziennikarzy giełdowych i... konkurencję. Mała szansa, aby jakikolwiek błąd przeszedł niezauważony.
Na drugim biegunie plasują się spółki Skarbu Państwa i samorządowe. To nie są spółki giełdowe, które mają kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy inwestorów. To są podmioty, które mają 38 milionów interesariuszy. To nie tylko nasza współwłasność, ale od funkcjonowania tych spółek zależy też część finansów państwa. Jest zatem oczywiste, że przejrzystość tych spółek powinna być dużo większa niż spółek giełdowych, a przynajmniej nie mniejsza. A jak wygląda rzeczywistość? Gdzie możemy się zapoznać ze sprawozdaniami finansowymi niegiełdowych spółek Skarbu Państwa? Sprawozdaniami rady nadzorczej, komitetu audytu, komitetu wynagrodzeń, komitetu nominacji? Gdzie jest dostępna transmisja WZA? A informacje o znaczących umowach? Jakie te spółki mają aktywa? Jak gospodarują nieruchomościami? Jakie są czynniki ryzyka?
A jak wygląda przejrzystość finansowa samego państwa? Czy wiemy, jakie są długoterminowe zobowiązania wynikające chociażby z zapisanej w konstytucji konieczności finansowania opieki zdrowotnej? Czy ktoś to w ogóle liczy? Czy to się w ogóle da policzyć, skoro nie wiemy, jaki jest podstawowy koszyk świadczeń i udajemy, że wszystkim należy się wszystko? Czy na te zobowiązania zawiązane zostały jakieś rezerwy? Czy badał to jakiś audytor?
Spółki giełdowe są piętnowane nie dlatego, że komunikują się źle, ale dlatego, że komunikują się bardzo dobrze. I dlatego na tym tle jakiekolwiek niedociągnięcia są rażąco widoczne i przyciągają uwagę mediów